Zielona infarstruktura szansą?Nowa perspektywa budżetowa to ogromny zastrzyk pieniędzy dla Polski. Jednak wiele z wykonanych już inwestycji nie przyniosło owej wartości dodanej, szczególnie w aspekcie urbanistycznej i przyrodniczej rewitalizacji miast. Zieleni w miastach ubywa, a wiele ekosystemów zanika na skutek chaotycznej urbanizacji, degradacji i izolacji. Czy szansą na  pro-przyrodnicze inwestycje i poprawę jakości życia może być „zielona infrastruktura”? Nowa strategia UE pokazuje, że warto rozwijać i udostępniać społeczeństwu kapitał naturalny miast i regionów, i w tych działaniach szukać pożądanej innowacji.

Dotychczasowe inwestycje ze środków unijnych oznaczały nadrabianie zaległości cywilizacyjnych głównie w zakresie „twardej” infrastruktury. Przykładem naocznych efektów takich działań mogą być setki kilometrów betonowych ekranów akustycznych towarzyszących nowym drogom. Wizja modernizacji państwa oparta na stałym wzroście lansowana jest w praktyce przez wszystkie partie polityczne, urzędników i główne media. Zasadność wielu projektów w latach 2007-2012 dofinansowanych z budżetu Unii Europejskiej może wzbudzić uzasadnione obawy o efekty i utrzymanie kosztownych inwestycji oraz ich wpływ na rzeczywistą poprawę i wyrównanie szans najbiedniejszy regionów (por. Michał Olszewski „Polska - kraj krótkoterminowy”, Tygodnik Powszechny, nr 45/2013).

Miesięcznik „Więź” zainicjował w tym roku debatę na temat modernizacji Polski wskazując na potrzebę szerszej dyskusji na temat wizji rozwoju kraju. Maria Rogaczewska („Sztuka kooperacji”, Więź 2/2013) opisuje polską koncepcję modernizmu na przykładzie dwóch wielkich wydarzeń sportowych. Organizacja EURO w Polsce sprowadzała się w praktyce do kosztownych działań stricte w zakresie infrastruktury. Zabrakło, jak zaznacza, zrównoważonych inwestycji z poszanowaniem środowiska przyrodniczego i społecznego. Za największą porażkę kilkuletnich przygotowań uznała brak rozwijania kapitału społecznego i tworzenia miejsc sprzyjających rekreacji, spotkaniom i integracji. Odmienną strategię w organizacji światowej imprezy sportowej zastosowano w Londynie. Zrewitalizowano dzielnice przemysłową, renaturyzując okoliczne tereny, odtwarzając zdegradowane siedliska i tereny bioretencyjne, ergo kształtując zieloną infrastrukturę. Oprócz działań w zakresie partycypacji społecznej i aktywizacji mieszkańców powstały nowe tereny zieleni nadrzecznej i pro-ekologiczny park Królowej Elżbiety w otoczeniu obiektów olimpijskich. Londyńskie działania stanowią ogromny impuls dla nowych inwestycji w perspektywie kilkudziesięciu lat. Właśnie ekologiczne rozwiązania, odnowiony krajobraz poprzemysłowy i zrównoważony rozwój stały się wizytówką i wartością dodaną, która pozostała londyńczykom po zeszłorocznej olimpiadzie. O jakość przestrzeni publicznej zadbali uznani architekci krajobrazu.

O tym, że tego typu podejście jest możliwe na mniejszą skalę w polskich miastach świadczą działania władz Zabrza i rewitalizacja terenów wokół rzeki Bytomki. W ramach przedsięwzięcia przywraca się walory przyrodnicze i rekreacyjne 180 ha zróżnicowanym obszarom poprzemysłowym w mieście, w którym zieleń jest produktem deficytowym. Cały projekt sfinansowany został ze środków UE.

 Park von Luna w Holandii Fot. Park von Luna, Heerhugowaard. KJ/REFA Copyright 2013

Czym zatem jest zielona infrastruktura?

Zielona infrastruktura (Green Infrastructure) jest systemem powiązanych obszarów przyrodniczych, zróżnicowanych terenów zieleni, wody, pełniących różne funkcje: środowiskotwórcze, społeczne, komunikacyjne. W coraz większym stopniu izolowane ekosystemy nie są w stanie zapewniać dotychczasowych korzyści, jak oczyszczanie wody, poprawa klimatu, absorpcja zanieczyszczeń czy zachowanie różnorodności biologicznej. Biogeograficzna teoria wysp pokazuje, że przyroda najlepiej funkcjonuje poprzez sieć powiązań i korytarzy ekologicznych umożliwiających migrację i zasilanie różnych obszarów. Koncepcja ZI kładzie także nacisk na funkcje społeczne przyrody, tj. rekreacji, edukacji, wypoczynku, zrównoważonej komunikacji i turystyki, określane w literaturze jako przemysł czasu wolnego. Oprócz tworzenia sieci powiązanych przestrzennie i funkcjonalnie obszarów naturalnych i pół-naturalnych, zielona infrastruktura dotyczy także „zazielenia infrastruktury”, czyli wprowadzania przyrody wszędzie tam, gdzie to możliwe. Zwłaszcza w centrach obszarów zurbanizowanych stanowiących betonowe pustynie. Stąd popularność w wielu miastach europejskich zielonych dachów i parkingów, „zazielenionych elewacji”, drzew przyulicznych, pnączy oraz technologii umożliwiających retencję wody opadowej i częściowe odprowadzanie jej do gleby. Zamiast budować kosztowne wały i szpecące konstrukcje przeciwpowodziowe, warto chronić i odtwarzać tereny podmokłe i lasy łęgowe, działające „jak gąbka”.  Pozwolą wchłonąć nadmiar wody opadowej, opóźnić jej spływ i usunąć część zanieczyszczeń. Tego typu rozwiązania zastosowano z powodzeniem wzdłuż Łaby w Niemczech. Tereny bioretencyjne przywrócone zostały także w Londynie przy ochronie przeciwpowodziowej mniejszych cieków wodnych spływających do Tamizy. Wokół nich powstają nowe osiedla o wysokim standardzie i zrównoważonych rozwiązaniach. Przykłady te pokazują, że inwestycje budowlane i pro-srodowiskowe mogą być tożsame, generując dochód i bardziej trwałe (tj. zrównoważone) rozwiązania architektoniczne.

Jak pisze Komisja Europejska w opublikowanej w tym roku strategii poświęconej zielonej infrastrukturze:

Zielona infrastruktura jest często tańsza i bardziej trwała niż rozwiązania alternatywne proponowane przez tradycyjną inżynierię lądową. Parki o znacznej różnorodności biologicznej, tereny zielone i korytarze świeżego powietrza mogą przyczynić się do złagodzenia skutków fali upałów letnich. Oprócz korzyści dla środowiska i zdrowia zielona infrastruktura niesie również wiele korzyści społecznych: tworzy nowe miejsca pracy i sprawia, że miasta stają się bardziej atrakcyjnym miejscem do życia i pracy. Przyczynia się również do rozwoju dzikiej flory i fauny, nawet w kontekście miejskim.

Wiele miast amerykańskich, europejskich i chińskich podjęło konkretne projekty i działania w tym kierunku. W Berlinie otwarto kolejną część parku Gleisdreieck na dawnych terenach pokolejowych w centrum miasta. Zieleń w miastach stanowi zatem inwestycję a nie wyłącznie otoczenie i „dodatek” do inwestycji. Nowe parki miejskie zwiększają zyski z podatków i ceny nieruchomości w najbliższym sąsiedztwie. Szereg badań wskazuje na bezpośredni wpływ przyrody w mieście na stan naszego psychicznego i fizycznego zdrowia. Tereny zieleni w końcu warunkują nasz codzienny kontakt z przyrodą w mieście.

Park Gleisdreieck w Berlinie

Fot. Park ams Gleisdreieck, Berlin, nowo-otwarta część w roku 2013. KJ/REFA Copyright 2013

Perspektywy

Zastrzyk unijnych funduszy ma oznaczać skok cywilizacyjny i wielką modernizację Polski. Nie poprzedza ich jednak konstruktywna debata na temat wizji rozwoju oraz wykorzystania kapitału społecznego i naturalnego. Patrząc na chaos przestrzenny i krajobraz przedmieść polskich miast dominuje raczej niepisana zasada: „rozwijaj się, ale zamknij oczy”. Czy nadrabiając infrastrukturalne zaległości skazani jesteśmy na wąską, technokratyczną i materialną wizję rozwoju w myśl „taczerowskiej” TINA (dosł. „nie ma alternatywy” – There Is No Alternative)?

W planowaniu infrastruktury nie może zabraknąć aspektu zieleni i pro-środowiskowych rozwiązań. Obok ochrony bioróżnorodności, poprawy jakości życia, może mieć to przełożenie także w rachunku ekonomicznym. Cenę za brak retencji wody, kanalizowanie rzek, niedostatek drzew w miastach i fragmentację środowiska przyjdzie nam zapłacić wszystkim. Patrząc na stan jakości powietrza w polskich miastach, coroczne powodzie i podtopienia, okresy suszy oraz niedostateczną ilość zielonych przestrzeni (także a może przede wszystkim na nowych osiedlach), płacimy słono już dzisiaj i to walutą najcenniejszą, tj. stanem zdrowia.

Kasper Jakubowski