Na warsztaty ekologiczne REFA 2007 zaprosiliśmy w dniach 16-25 lipca do Wolińskiego Parku Narodowego. 25 uczestników mieszkało w Wisełce, poznawało walory przyrodniczo-kulturowe największej polskiej wyspy oraz uczestniczyło w specjalnie przygotowanym programie ekowarsztów. Program ten jest efektem kilkunastu lat doświadczeń REFA w organizacji obozów przyrodniczych i zajęć z edukacji ekologicznej. Cechuje go harmonijne łączenie wycieczek krajoznawczych, studium lokalnej przyrody i kultury oraz refleksji duchowo-religijnej. Oprócz wypraw w teren były zatem spotkania w kręgu dyskusyjnym, na zajęciach tematycznych, przy wspólnym stole, na modlitwie i zabawie.
Oto refleksja jednej z uczestniczek ekowarsztatów:
W warsztatach Ruchu Ekologicznego Św. Franciszka z Asyżu uczestniczyłam po raz pierwszy. To, na co od początku zwróciłam uwagę, to niesamowita atmosfera panująca wśród ich uczestników. Jakimś cudem ci ludzie (w różnym wieku i z różnych środowisk) w każdej kwestii świetnie umieli się porozumieć. Sama poczułam się od razu jak wśród swoich, tak, jakbym ich wszystkich znała od lat.
I ta niespotykana wrażliwość na świat wokół, na piękno stworzenia? Dla postronnego obserwatora musiało wyglądać komicznie kilkanaście osób z aparatami pochylonych wśród zachwytów nad jakimś małym kwiatuszkiem czy robaczkiem.
Codzienny program warsztatów był naprawdę ciekawy i myli się ten, kto sądzi, że wyjazd w lipcu nad morze oznacza wylegiwanie się plackiem na plaży. Choć nie zabrakło spacerów nad morze, było też wiele ciekawych zajęć, jak wizyta w siedzibie Wolińskiego Parku Narodowego, połączona ze zwiedzaniem ?muzeum przyrodniczego? i opowieściami o teatrze przyrody, spotkanie z bielikiem (najpierw w wolierze, a potem - nad nami), wędrówki po okolicznych przepięknych lasach. Dla mnie - miłośniczki rodzimej flory - szczególnie ciekawe były napotykane tam storczyki oraz wiciokrzewy, a także przemierzane przez nas ugory pełne rozmaitych gatunków roślin. Długie spacery po kamienistej plaży wzdłuż klifów i pobyt nad morzem przy silnym wietrze odkryły przede mną niezaprzeczalny czar morza. Poza tym lokalne przyrodniczo - krajobrazowe ciekawostki, jak Jezioro Turkusowe i inne jeziora wokół Wisełki, ścieżki dydaktyczne w lasach?
Rzecz jasna nie brakło też zajęć warsztatowych. Spotkania na temat recyklingu, cyklu życia produktu, dziennikarstwa czy botaniki i inne otworzyły mi oczy na wiele spraw, o których wcześniej nawet nie myślałam, a co najważniejsze - zmobilizowały do działania.
Interesujące był także wieczór, podczas którego nasi opiekunowie duchowi, o. Zbigniew Pacyfik Świerczek i o. Stanisław Jaromi dzielili się z nami spostrzeżeniami i wrażeniami ze swoich misyjnych podróży po świecie.
Niczym balsam dla ducha była też codzienna msza św., nie tylko w kościele ale i na łonie natury, w trawie, wśród śpiewu ptaków. Oprawą liturgii zajmowali się sami uczestnicy, podobnie sprzątaniem, gotowaniem itp. Miało to swój urok? wspólne wymachiwanie szczotką, pichcenie czy nawet śpiewanie psalmów sprzyjało integracji, budowało szczególną atmosferę przyjaźni, radości i wzajemnego zrozumienia.
I ostatecznie, choć to ?w górach jest wszystko, co kocham?, muszę stwierdzić, że pobyt na warsztatach uzmysłowił mi, że morze także może być piękne. Zwłaszcza - gdy przebywa się nad nim w tak zgranej grupie, jaką są uczestnicy warsztatów REFA.