O powołaniu do świętości, zagrożeniach w jej realizacji, aktualności programu zawartego w Ewangelii, cechach świętości w świecie współczesnym, a także koniecznej do jej osiągnięcia walce, czujności i rozeznaniu pisze papież Franciszek w swojej trzeciej adhortacji apostolskiej: „Gaudete et exsultate” – „Cieszcie się i radujcie” (Mt 5,12). Jej tekst został zaprezentowany 9.04.2018 r. Oto kilka wątków dokumentu ważnych dla chrześcijan zaangażowanych społecznie, drogowskazy w drodze do świętości, ale też zagrożenia i tematy do przemyślenia. I podstawowe przesłanie: „Nie bój się świętości. Nie odbierze ci ona sił, życia ani radości” (GE 32).
„Nie lękaj się dążyć wyżej, dać się miłować i wyzwolić przez Boga” (GE 34) – woła Franciszek w swojej trzeciej adhortacji apostolskiej i zaraz na początku pisze: „Pan chce od nas wszystkiego, a to, co oferuje, to życie prawdziwe, szczęście, dla którego zostaliśmy stworzeni. Chce, abyśmy byli świętymi, i nie oczekuje, że zadowolimy się życiem przeciętnym, rozwodnionym, pustym” (GE 1). Papieskim celem jest przedstawienie powołania do świętości, próbując ująć je w aktualnym kontekście, z jego zagrożeniami, wyzwaniami i możliwościami (GE 2). Bo świętość jest „najpiękniejszym obliczem Kościoła” (GE 9), istnieje też poza Kościołem katolickim, w bardzo różnych środowiskach. To poważne wyzwanie, zwłaszcza jeśli życie traktujemy jako dar z siebie. Stąd mówimy o duchowości katechety, duchowości kleru czy o duchowości pracy. „Z tego samego powodu – dodaje papież – Evangelii gaudium chciałem zwieńczyć duchowością misyjną, Laudato si’ duchowością ekologiczną, zaś Amoris laetitia duchowością życia rodzinnego” (GE 28).
Ciekawym dopełnieniem owej duchowości ekologicznej z Laudato si' mogą być słowa, gdy Franciszek pisze: „Lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często «świętość z sąsiedztwa», świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga, albo, by użyć innego wyrażenia, są «klasą średnią świętości»” (GE 7).
Albo gdy przedstawia hedonistyczny konsumpcjonizm jako to, co może nam wyrządzić niedźwiedzią przysługę, ponieważ, „ogarnięci obsesją dobrej zabawy, w końcu nadmiernie koncentrujemy się na sobie, na naszych prawach i roszczeniach, by mieć czas wolny na korzystanie z życia”. Woła by pielęgnować w sobie pewną wstrzemięźliwość, gdyż „jeśli nie będziemy walczyli z tą gorączką, jaką narzuca nam społeczeństwo konsumpcyjne, by nam sprzedawać rzeczy, i która w końcu zamienia nas w biednych malkontentów, którzy chcą mieć wszystko i spróbować wszystkiego”. Czynnikiem oszałamiającym może być też „konsumpcja informacji powierzchownych oraz form szybkiej i wirtualnej komunikacji, który zabiera nam cały czas i odciąga nas od cierpiącego ciała braci” (GE 108).
Papież proponuje też ciekawą receptę: „Pamiętajmy, jak Jezus zachęcał swoich uczniów, by zwracali uwagę na szczegóły. Drobny szczegół, że na uczcie weselnej zaczęło brakować wina. Drobny szczegół, że zabrakło jednej owcy. Drobny szczegół, że wdowa złożyła w ofierze dwa pieniążki. Drobny szczegół posiadania zapasu oleju do lamp na wypadek, gdyby oblubieniec się opóźniał. Drobny szczegół, aby zapytać uczniów, ile mają chlebów. Drobny szczegół przygotowania żarzących się węgli, a na nich ryb, gdy czekał na uczniów o świcie” (GE 144).
Bo wspólnota, która strzeże drobnych szczegółów miłości, której członkowie troszczą się o siebie nawzajem i stanowią przestrzeń otwartą i ewangelizującą, jest miejscem obecności Zmartwychwstałego, który ją uświęca według planu Ojca (GE 145).
Jakie inne ciekawe wątki mamy w Gaudete et exsultate?
Ciekawa jest lista licznych przykładów świętości – dominują na niej święte kobiety: bł. Maria Gabriela Sagheddu, która ofiarowała swoje życie za jedność chrześcijan, św. Teresa Benedykta od Krzyża, św. Hildegarda z Bingen, św. Brygida, św. Katarzyna ze Sieny, św. Teresa z Avila, św. Tereska od Dzieciątka Jezus, św. Teresa z Kalkuty, św. Józefina Bakhita – i podkreślenie, że świętość to bycie w pełni sobą.
Mamy ostrzeżenie przed nowymi postaciami starych herezji gnostycyzmu i pelagianizmu. Upraszczając, gnostycyzm głosi, że najważniejsze jest to, co się wie, ale nie to, co się czyni. „Kiedy ktoś ma odpowiedzi na wszystkie pytania, pokazuje, że nie podąża właściwą drogą i możliwe, że jest fałszywym prorokiem, który używa religii dla własnej korzyści” (GE 42). W takim kontekście pojawia się patron ekologów: „Gdy św. Franciszek z Asyżu zobaczył, że niektórzy z Jego uczniów nauczali doktryny, chciał uniknąć pokusy gnostycyzmu. Zatem tak napisał do św. Antoniego z Padwy: «Uważam to za dobre, że wykładasz świętą teologię barciom, byle byś tylko podczas tego studium nie gasił ducha modlitwy i pobożności». Rozpoznał on pokusę przekształcenia chrześcijańskiego doświadczenia w zbiór intelektualnych spekulacji, które w końcu oddalają nas od świeżości Ewangelii. Natomiast św. Bonawentura ostrzegał, że prawdziwa mądrość chrześcijańska nie powinna być oddzielana od miłosierdzia względem bliźniego: «Największa mądrość, jaka może istnieć, polega na tym, aby owocnie dawać to, co ktoś posiada do dania, to co zostało mu dane właśnie po to, aby rozdawał. […] Dlatego, tak jak miłosierdzie jest przyjacielem mądrości, chciwość jest jego wrogiem». «Istnieje taka aktywność, która jednocząc się z kontemplacją nie stanowi dla niej przeszkody, ale ją ułatwia jako uczynki miłosierdzia i pobożności»” (GE 46).
Pelagianizm twierdzi z kolei, że nie potrzeba nam Bożej łaski do bycia zbawionymi, a wystarczą same uczynki. Nowy pelagianizm przejawia się w różnych postawach: „obsesji na punkcie prawa, uleganiu urokowi osiągnięć społecznych i politycznych, ostentacyjnej trosce o liturgię, o doktrynę i prestiż Kościoła […]”. On odziera nas z pokory (GE 57).
Mamy dobre drogowskazy w drodze do świętości – to osiem błogosławieństw. Błogosławieństwa to nie tylko to, co ma na myśli Jezus, gdy mówi o świętości, ale są one także obrazem tego, kim Jezus był. Powinniśmy Go naśladować w drodze do świętości. Wezwano nas do bycia ubogimi w duchu, cichymi, miłosiernymi, czyniącymi pokój oraz głodnymi sprawiedliwości. Papież szczególnie koncentruje się na miłosierdziu, które ma dwa oblicza: pomoc i służbę innym, ale też przebaczenie i zrozumienie, bo Jezus nie mówi, że „błogosławieni, którzy planują zemstę”, ale nazywa błogosławionymi tych, którzy przebaczają i czynią to „siedemdziesiąt siedem razy” (GE 82).
Jest też WIELKA REGUŁA POSTĘPOWANIA w Ewangelii św. Mateusza, gdzie Jezus rozważa jedno z owych błogosławieństw – to, które ogłasza błogosławionymi miłosiernych. Jeśli szukamy tej świętości, która podoba się Bogu, to w tym tekście możemy znaleźć regułę postępowania, na podstawie której będziemy sądzeni: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (25,35-36) (GE 95).
Zatem bycie świętym nie oznacza oczu jaśniejących w domniemanej ekstazie. Św. Jan Paweł II powiedział, że „jeśli nasze działania rzeczywiście mają początek w kontemplacji Chrystusa, to powinniśmy umieć Go dostrzegać przede wszystkim w twarzach tych, z którymi On sam zechciał się utożsamić” (List apost. Novo millennio ineunte, 6 stycznia 2001, 49). Słowa z Ewangelii Mateusza (25,35-36) „nie są jedynie wezwaniem do miłosierdzia: zawierają one głęboki sens chrystologiczny, który ukazuje w pełnym blasku tajemnicę Chrystusa”(Tamże). W tym wezwaniu do rozpoznania Go w ubogich i cierpiących, objawia się samo serce Chrystusa, Jego uczucia i najgłębsze decyzje, do których każdy święty próbuje się dostosować (GE 96). I dodaje Franciszek: „W obliczu siły tych wezwań Jezusa, moim obowiązkiem, jako Jego wikariusza, jest skierowanie prośby do chrześcijan, aby je przyjęli i zaakceptowali ze szczerą otwartością, «sine glossa», czyli bez komentarzy, bez elukubracji i wymówek odbierających im moc. Pan powiedział nam bardzo wyraźnie, że świętości nie można zrozumieć ani przeżywać, pomijając te Jego wymagania, ponieważ miłosierdzie jest «bijącym sercem Ewangelii»” (GE 97).
Warto poznać też ideologie, które prowadzą nas do popełniania dwóch szkodliwych błędów. Z jednej strony sugerują chrześcijanom, oddzielanie tych wymagań Ewangelii od osobistej relacji z Panem, od wewnętrznej jedności z Nim, od łaski. W ten sposób przekształca się chrześcijaństwo jedynie w jakąś organizację pozarządową, pozbawiając ją tej wspaniałej duchowości, którą jakże pięknie żyli i którą ukazywali: św. Franciszek z Asyżu, św. Wincenty à Paulo, św. Teresa z Kalkuty i wielu innych. U tych wielkich świętych ani modlitwa, ani miłość Boga czy czytanie Ewangelii nie pomniejszyły pasji i skuteczności poświęcenia się dla bliźniego. Wręcz przeciwnie (GE 100).
Szkodliwy i zideologizowany jest również błąd tych, którzy są podejrzliwi wobec społecznego zaangażowania innych, uważając je za coś powierzchownego, doczesnego, zsekularyzowanego, immanentystycznego, komunistycznego, populistycznego. Także tych, którzy relatywizują je tak, jakby były inne, ważniejsze kwestie do podjęcia, albo jakby godna zainteresowania była tylko pewna etyka lub racja, której bronią. Jasna, stanowcza i żarliwa musi być na przykład obrona istoty niewinnej, jeszcze nie narodzonej, ponieważ stawką jest w tym wypadku godność życia ludzkiego, zawsze świętego, czego wymaga miłość do każdej osoby, niezależnie od etapu jej rozwoju. Ale równie święte jest życie ubogich, którzy już się urodzili i zmagają się z biedą, opuszczeniem, wykluczeniem, handlem ludźmi, ukrytą eutanazją chorych oraz osób starszych, pozbawionych opieki, w nowych formach niewolnictwa oraz wszelkich postaciach odrzucania. Nie możemy wyznaczać sobie ideału świętości, który pomijałby niesprawiedliwość tego świata, w którym niektórzy świętują, spędzając swoje życie wesoło i sprowadzając je do coraz to nowej konsumpcji, podczas gdy inni oglądają to jedynie z zewnątrz, a ich życie płynie i kończy się marnie (GE 101).
I na koniec modlitwa przypisywana św. Tomaszowi Morusowi, której odmawianie papież zaleca: „Panie, obdarz mnie dobrym trawieniem, a również czymś, co mógłbym strawić. Daj mi zdrowie ciała i dobry humor, by móc je zachować. Daj mi, Panie, duszę prostą, która potrafi uznać za skarb wszystko, co jest dobre i która nie zlęknie się widokiem zła, ale raczej znajdzie sposób, by doprowadzić wszystko na swoje miejsce. Daj mi duszę, która nie zazna nudy, zrzędzenia, westchnień, lamentów i nie pozwól, bym zbytnio martwił się zawalidrogą, która nazywa się «ja». Daj mi, Panie, poczucie humoru. Udziel mi łaski zrozumienia żartu, by odkryć w życiu trochę radości i by móc użyczyć jej innym. Amen”.
o. Stanisław Jaromi
Pełny tekst adhortacji dostępny na: vatican.va.