Modli się ojciec czasem, żeby ludzie się opamiętali i zaczęli dbać o przyrodę?
Codziennie! Przecież Pan Bóg dał na wspaniały, piękny, różnorodny świat i chce abyśmy, korzystając z jego gościnności i wszystkich dóbr, przekazali go w nie gorszym stanie następnym generacjom. Nasza cywilizacja oprócz licznych osiągnięć niestety generuje też wiele zniszczeń. Jako chrześcijanie powinniśmy być odpowiedzialni za dobra wspólne, zauważyć potrzeby i problemy innych, także te ekologiczne. Są tacy, co podejmują ten wysiłek, wielu niestety nie.

A chrześcijanie podejmują go?
Coraz częściej tak. Widzimy konsekwencje naszych stylów życia. Zauważamy jak zanieczyszczenie powietrza wynika z energetyki węglowej, używania samochodów, czy spalania w domowych piecach śmieci. Zastanawiamy się nad konsekwencjami konsumpcyjnych trendów, dostrzegamy iż oferowane nam przez marketing  produkty to nie zawsze jest to, czego naprawdę potrzebujemy. Chrześcijanin ma przykazania i zasady moralne. Ma też dynamicznie rozwijającą się teologię stworzenia, etykę i duchowość ekologiczną, które mocno dialogują z tezami współczesnej ekologii globalnej.

Czyli można powiedzieć, że Wielki Post jest ekologiczny?
Pośrednio tak. Orędziem postu jest pojednanie: z Bogiem, z bliźnim i z samym sobą oraz z przyrodą i całym stworzeniem. Powraca stara biblijna idea pojednania ze wszystkimi mieszkańcami ziemi, nie tylko z ludźmi. Wygląda, że owe cztery relacje coraz częściej pojawiają się w rachunku sumienia. A tej czwartej czyli relacji z przyrodą Papież Franciszek poświęca swe orędzie na tegoroczny Wielki Post zachęcając katolików do nawrócenia, odrzucenia egoizmu i nierozsądnych stylów życia oraz odkrywania Bożego planu dla nas i całego świata.

A czy wiedza o konsekwencjach niszczenia środowiska zmieniła naukę Kościoła? Czy kiedyś zanieczyszczanie go nie było grzechem, a teraz jest?
Jeszcze niedawno uważano, że do rzeki, lasu, czy powietrza można wyrzucić wszystko, a przyroda jakoś to przerobi. A dziś wiemy, że sobie nie radzi, a konsekwencje ponosimy wszyscy. Kiedyś na temat ekologii nie było zbyt wiele wiedzy i refleksji ani w społeczeństwie, ani w polityce czy Kościele. I w kapitalizmie i w socjalizmie dymiące kominy były synonimem sukcesu i rozwoju. Dziś rugujemy je z naszej przestrzeni. Jeśli przeanalizujemy historyczne propozycje rachunków sumienia to zobaczymy, że pytań o ochronę środowiska kiedyś w nich nie było. A od 30-40 lat się pojawiają. Pojawia się też refleksja na grzechami społecznymi a nawet ekologicznymi.

Czyli świadomość Kościoła zmienia się wraz ze świadomością całego społeczeństwa?
Tak. Uświadomiliśmy sobie, że żyjemy w sytuacji kryzysu ekologicznego. Ta refleksja w świecie pojawiła się pod koniec lat 60-tych, tworzyli ją także ludzie Kościoła akcentując kwestie etyczne. Pojawiła się też się też perspektywa „fides et ratio” czyli dialogu nauki i wiary. Staramy się zatem i w tych tematach poważnie traktować dane nauki i inspirować się nimi w tworzeniu chrześcijańskiej etyki ekologicznej.

Czy więc z ekologicznych zaniedbań powinniśmy się spowiadać?
Spowiadamy się z grzechów, a grzech to świadomie i dobrowolne czynienie zła. Jeśli wrzucam do pieca plastiki z niewiedzy, to trudno nazwać to grzechem (najwyżej głupotą). Ale jeśli wiem, że są one toksyczne i dalej to robię, trując siebie i innych, to popełniam grzech. Ludzie coraz częściej spowiadają się z zanieczyszczania przyrody oraz z okrucieństwa wobec zwierząt i wobec ludzi. (…)



To co należałoby zrobić, żeby ekologicznie przeżyć Wielki Post? Da nam Ojciec kilka dobrych rad?
To dobry czas, aby przemyśleć sobie swoje miejsce w globalnym świecie w imię odpowiedzialności i solidarności. A moje rady: po pierwsze porządny post, który leczy duszę i ciało, najlepiej przez te 40 dni nie jeść mięsa (choć można pomijać niedziele); po drugie - przeczytać encyklikę Laudato si’ i przyswoić sobie współczesne myślenie Kościoła w tym temacie. Dalej mamy wiosnę więc więcej czasu spędzić z najbliższymi wśród dzikiej przyrody, takie dobrze przeżyte wyprawy leczą nas i nasze relacje z najbliższymi a przy okazji warto w swojej okolicy odrywać piękne, niezniszczone zakątki przyrody. I dziękować Panu Bogu za piękny, wspaniały świat, który (mimo szkód jakie mu wyrządzamy) tak wiele ma nam do nam do zaoferowania oraz starać się, aby dalej był gościnny dla nas i dla wszystkich stworzeń.

Całość w Dzienniku Łódzkim nr 57 z 8.03.2019