Oto tematy katechez: „Jak nauka społeczna Kościoła odpowiada na trudne wyzwania współczesności?”, „Trzy ważne powody (z wielu innych) do społecznej i ekologicznej aktywności chrześcijan” oraz cykl „Jak przeżyć Wielki Post duchowo, postnie i ekologicznie”. Towarzyszyły im warsztaty nt. „Kim jest chrześcijański ekolog? 10 zasad stylu życia według encykliki Laudato si’” oraz „Katolik na zakupach - zachłanny konsument czy odpowiedzialny Polak?”

Warsztaty Mniej znaczy więcej w Radomsku

Katechezy i warsztaty prowadzi o. Stanisław Jaromi a ich uczestnicy otrzymują materiały warsztatowe i publikacje REFA

Kolejne wydarzenie to warsztaty florystyczne eko-stroików wielkanocnych oraz kiermasz „Drugie życie przydasiów” czyli rzeczy używanych i nieużywanych  (np. nietrafionych  zakupów). Rzeczy dzielimy wg kategorii: odzież dla dorosłych i dzieci, książki, zabawki dla dzieci oraz sprzęt AGD i RTV, rzeczy dla domu i ogrodu. Zbiórka rzeczy odbywać się będzie bezgotówkowo i z potrzeby serca!

Plakat warsztatów Mniej znaczy więcej

Takie podejście do tematu ekologii w naszym życiu wiary zainteresowało Tygodnik Niedziela i uklazał się wywiad z szefem projektu. Oto jego początek:

Agata Kowalska: Dlaczego chrześcijanin powinien angażować się w aktywność ekologiczną?
O. Stanisław Jaromi OFMConv: Bo nie chce być obojętny na kryzysy współczesnego świata.  Wie, że ważny jest nasz chrześcijański głos w debacie o ochronie przyrody i klimatu i słucha wezwania Kościoła wyrażonego wielokrotnie przez papieży, najmocniej w encyklice Laudato si’.

Kim więc jest chrześcijański ekolog?

To człowiek, który kocha Boga, bliźnich i cały świat. Nie chce być obojętny widząc niszczenie Bożego Stworzenia i wielkie problemy współczesnego świata. Poprzez swój styl życia, wybory konsumenckie i społeczne zaangażowanie daje dobre świadectwo.

Zdjęcie artykułu w Niedzieli Mniej znaczy więcej

Wcześniej był wywiad z o. Stanisławem w lokalnej Gazecie Radomszczańskiej. Oto jego fragment:

Ekologia to być albo nie być, może nie nasze, ale na pewno naszych dzieci i wnuków. A dzisiaj Covidem można tłumaczyć wszystko. Także to, że nie ratujemy świata, który z takim zapałem niszczymy.

- Covid jest świetnym wytłumaczeniem na dowolny typ lenistwa. Nie da się. I już. Oczywiście niezwykle skomplikował szereg procesów społecznych (jest przecież dystans społeczny, izolacja i kwarantanna). Działania i relacje tworzone przez lata zostały zamrożone. Ale Covid nie może być wytłumaczeniem na całą bezradność. Mieliśmy skuteczną kampanię o ograniczeniu plastiku i opakowań jednorazowych, a w czasach koronawirusa jednorazówki znów zwyciężają. Czy to konieczne, czy tylko łatwe i tanie? Pomagając sobie, niszczymy świat wokół nas. Gdy w sklepie kazano chodzić w rękawiczkach widziałem potem te rękawiczki fruwające po całym parkingu i wpadające do Radomki. Według mnie potrzeba nowego pomysłu jak dobrze zorganizować nasze życie, dlatego od lat uczę ekologii integralnej.

Co to znaczy?

- Tego, co opisane jest w encyklice Laudato si’, gdzie mamy diagnozę sytuacji świata oraz nową syntezę, która chce przezwyciężyć fałszywe ujęcia, jak przekonanie o nieskończonej dostępności dóbr naszej planety, maksymalizacja zysków jak główny cel gospodarowania czy konsumpcjonizm jako pożądaną postawę społeczną. Efekt to kryzys gospodarczy, ekologiczny, klimatyczny i społeczny. Mamy też słynne pytanie papieża z Wielkiego Tygodnia, wiosną, w środku pandemii, na pustym placu św. Piotra: jak mamy być zdrowi, jeżeli świat jest chory? Można je odwrócić: jak świat ma być zdrowy, jeżeli my jesteśmy chorzy? I ciągle jako recepty na kryzys słyszymy te same toksyczne ujęcia. A ekologia integralna proponuje i detoksykację i odbudowanie równowagi społecznej, przyrodniczej, duchowej i nas z samym sobą, czyli zdrowie świata, społeczeństwa i nas samych, naszej duszy i naszego ciała. Przecież nie odbudujemy zdrowych relacji społecznych w zatrutym środowisku, które nas niszczy..

Brzmi świetnie, ale dzisiaj myślimy, jak zorganizować święta, ile osób usiądzie do wigilijnego stołu, a nie podejściem integralnym. Myśli ojciec, że w przyszłym roku uda się ludzi zainteresować? Zmusić do zastanowienia?

- Dziennikarz i reporter Ryszard Kapuściński mówił, że wielkimi problemami świata interesuje się najwyżej 15 procent ludzi. Resztę bardziej interesuje co u sąsiadów albo losy bohaterów serialu w telewizji. I prawdopodobnie większość dalej będzie się interesować swoim małym ekosystemem. I to nie musi być złe, ważne, aby zadbać i o nasze małe lokalne środowiska i o globalny ekosystem. Bo ekologia integralna ma propozycje i dla tych 15 procent i dla wszystkich pozostałych. Tym się zajmuje Szkoła Liderów Ekologii Integralnej REFA. By równowaga pojawiła się i w naszych małych światach i w tym dużym, by różni ludzie na różnych poziomach decyzyjnych podejmowali właściwe decyzje.

 Zdjęcie artykułu Zarządzanie chaosem w gazecie Radomszczańską

A co decyzyjni powiedzą? Trzeba ratować miejsca pracy, nie jakieś tam drzewa. Potem będziemy sadzić, teraz wycinamy.

- Widać konflikt między myśleniem systemowym, gdzie kategorią główną jest dobro wspólne, a myśleniem, gdzie kategorią zasadniczą jest interes. Konkretny interes konkretnej osoby. I to rzeczywiście trudno jest pogodzić. Co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Pomaga czasem, gdy to przedstawimy w kategoriach etyczno-moralnych, jako grzech i problem sumienia. Trudniej zbudować całościową odpowiedzialność ekologiczną i klimatyczną. W tym znów pomaga Laudato si’ mówiąc o świecie, jako naszym wspólnym domu. Mamy przecież wszystkie narzędzia, żeby był przyjazny i gościnny dla wszystkich. Mamy wiedzę i technologię, brakuje tylko woli politycznej, ale zawsze był deficyt mądrych polityków. Jest jeszcze czwarta władza, media. I widać, że coraz mądrzej pisze się o tych tematach. Leadership - dobre przywództwo wydaje się kluczowe.

Jak w każdym przedsięwzięciu. Pandemia dała nam czas na przemyślenia. Czy refleksją będzie: trzeba coś zmienić i to już? A może ludzie szybko wrócą do starych nawyków i będą żyć zachłannie, bo nie wiadomo, kiedy przyjdzie nowy koronawirus?

- To już widzimy dzisiaj. W jednych ta sytuacja generuje większą solidarność, w innych większy egocentryzm.

Pozostaje kwestia proporcji?

- Nie potrafię ocenić. Nie mamy żadnych badań. Możemy tylko obserwować nasze środowisko. Jednak szlachetności i solidarności jest naprawdę dużo. I nawet media to opisują, co przecież medialne nie jest.

To ma nam dać nadzieję? Na zmianę?

- Egoizmu też nie brakuje. I jest trzecia grupa, którą widzę jako duszpasterz. Ludzi zagubionych, tracących sens życia, skrajnie samotnych. I dla nich ważne są otwarte kościoły, bo tam mogą funkcjonować w swoim dotychczasowym rytmie. I nasze otwarte serca. Pamiętajmy o nich zwłaszcza w tym czasie świątecznym i budujmy przestrzenie Nadziei w nas i wokół nas.