ścieżka z lotu ptakaPapież Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate poświęcił wiele uwagi ekonomii, wprowadził nawet istotne pojęcie „logika daru”. W światowej ekonomii dostrzegamy mozaikowe przenikanie się obszarów ekonomii daru i ekonomii chciwości. Jeśli chodzi o rozmiary finansowych przepływów, ekonomia chciwości jest mamutem, a ekonomia daru motylkiem. A jednak jest cały szereg organizacji ukierunkowanych nie na zysk, ale na wspólną pracę, samorządność i sprawiedliwe dzielenie się owocami pracy – dla nich też „logika daru” musi być etycznym fundamentem. Tu chcę pokazać przykład działania owej logiki w Beskidzie Śląskim.

Ludzie, dla których sprawy ekologii są ważne, coraz częściej dochodzą do wniosku, że postawa realistyczna zmusi ich do nowej odpowiedzi na pytanie o to, co jest nadzieją, co jest celem. A w konsekwencji powoli muszą rewidować swoje strategie. Kierunek? Mniej deklaracji, mniej krytyki, mniej manifestacji, plakatów i awantur. Więcej ekologicznego życia, więcej zwoływania się we wspólnoty żyjące ekologicznie, obejmujące ekologicznymi działaniami małe ojczyzny, lokalne struktury.

Oczywiście myślący o ekologii z troską musi postawić sobie pytanie o przyczyny. Jak to się dzieje, że gatunek ludzki ma zarówno dość wiedzy, jak i dość mocy, aby ocalić swoją Ziemię, a zagrożenia dla życia na planecie rosną? Jak to się dzieję, że jesteśmy tak mądrzy i potężni, a patrząc dokoła, musimy przyznać się do głupoty i bezsiły? Klucz jest oczywiście w światowej ekonomii, dostrzegamy tu przede wszystkim mozaikowe przenikanie się obszarów ekonomii daru i ekonomii chciwości. Jeśli chodzi o przestrzeń, to być może istnieje jakaś równowaga, a jeśli chodzi o rozmiary finansowych przepływów, ekonomia chciwości jest mamutem, a ekonomia daru motylkiem. Ma to naturalnie ekologiczne następstwa. To ekologia chciwości nazywana uprzejmie ekologią zysku winna jest przeważającej części spustoszeń i strat. Ta ekologia nastawiona jest w znacznej mierze na nadmierne obsługiwanie sztucznie wywołanych potrzeb. Również ta ekologia dba o nadmiar wymyślnych opakowań zamieniających się błyskawicznie w oceany śmieci. Papież Benedykt XVI – który odszedł niedawna do domu Ojca – w encyklice Caritas in veritate poświęcił wiele uwagi ekonomii, wprowadził nawet istotne pojęcie „logika daru”.

Dla mnie jest w tym pojęciu klucz do przyszłych strategii ekologicznych. W obrębie takiej logiki możemy stawiać zadania ograniczenia nadmiernej konsumpcji, prowadzenia umiarkowanego stylu życia i troski o wykorzystanie zasobów miejscowych – dla zredukowania transportu. Ale nie tylko. Wielki obszar działań pomocowych i charytatywnych nie może się obyć bez takiej właśnie logiki. Co więcej, jest cały szereg organizacji i przedsiębiorstw ukierunkowanych nie na zysk, ale na wspólną pracę, samorządność i sprawiedliwe dzielenie się owocami pracy – dla nich też „logika daru” musi być etycznym fundamentem.

Myślę, że dosyć już tego teoretycznego przygotowania, skoro na dziś moim celem jest przedstawienie konkretnego przykładu – jak logika daru działać może. Oto jest wielki dar, bo rozciąga się na przestrzeni kilku kilometrów w Beskidzie Śląskim. Z pewnością to taki odcinek, który zobaczyć można z kosmosu. To ścieżka różańcowa wiodąca od kościoła MB Fatimskiej na Stecówce do Przysłopu pod Baranią Górą. Istnieje od 2017 roku, na stulecie objawień fatimskich zaprojektowali ją Janusz Dykta, Eugeniusz Królicki i Agnieszka Czarnota. Piszę o tym ich darze teraz, bo ostatnio dołączyli do nich kolejni ważni darczyńcy – Krzysztof Czarnota i jego żona Bernadeta. To oni przybliżyli ten dar tysiącom wiernych – wydali starannie opracowaną broszurę, stanowiącą zarazem przewodnik modlitewny, informator turystyczny i opis przyrodniczy trasy. Niedawno właśnie dotarła do mnie ta książeczka zatytułowana: Z różańcem ku źródłom, z podtytułem: Leśna Droga Różańcowa w Beskidzie Śląskim w stronę źródeł Wisły.

Krzysztof Czarnota, główny autor tekstów modlitewnych, przyrodniczych i turystycznych w przewodniku, to emerytowany leśnik, miłośnik i znawca przyrody beskidzkiej, a także ewangelizator z wieloletnim doświadczeniem, narciarz i turysta. Teksty są z konieczności krótkie i rzeczowe, a mimo to jest w nich pełna uroku ciepła serdeczność. Czujemy, że dzieli się z nami pogodą ducha, zachwytem nad urodą świata i żarliwą pobożnością. To czyni z broszury przyjacielskie zaproszenie:

Jezus powiedział do uczniów: Odpocznijcie nieco (Mk 6,31). Leśna Droga Różańcowa sprzyja odnowie psychicznej i duchowej, a zarazem jest czynnym odpoczynkiem fizycznym. Jan Paweł II w przemówieniu do turystów wymienił drogę piękna – drogę poznania Boga przez piękno. Droga, na którą jesteśmy zaproszeni, ma ten walor. Prowadzi wąskimi drogami leśnymi, które są zarazem szlakami turystycznymi.

To połączenie katechezy, opisu przyrodniczego, modlitwy i turystycznych wskazówek daje naprawdę przepiękny efekt harmonii, wezwania do spotkania z Bogiem we wspólnocie idących, urodzie drzew, ziół, gór, ptactwa, w jedności różańcowej modlitwy. Zaproszony przez Krzysztofa Czarnotę do współpracy, do krótkiej przedmowy, starałem się dostosować do jego duchowości, bardzo mi bliskiej. Pisałem:

Bóg zakochany jest w każdym z nas, ale Jego Wielkiemu Sercu to nie wystarcza. Mało mu całej ludzkości. On, aby objawić pełniej swą miłość do ludzi, potrzebuje gór. Biblia pokazuje, jak Bóg posługuje się Górami – do góry Ararat przez Synaj-Horeb, Górę Błogosławieństw, Tabor, Górę Oliwną, Golgotę. Idźmy więc w góry darowaną nam ścieżką. Tak, idźmy pełni radości i wdzięczności, za to, że On nas wzywa. Bóg chce nas w ruchu, wzywa przez liczne „przyjdźcie” i wysyła przez jeszcze liczniejsze „chodźmy, idźcie, wypłyńcie”.

Tęsknicie już za wakacjami? Zaplanujcie Beskid Śląski. Do zobaczenia na leśnej ścieżce, darze od Krzysia i Bernatki.

Piotr Wojciechowski