Nadzieja, że jako istoty rozumne zdołamy się uchronić się przed planetarną katastrofą, wydaje się coraz bardziej złudna. Nie oznacza to jednak kresu nadziei. Nacisk położę na zwrot „jako istoty rozumne”. Rozum to tylko jedna z władz psychicznych człowieka. Ważna, bardzo ważna. To potwierdza wszechobecność i finezja współczesnej technologii. Dron szybujący w atmosferze Marsa, auta jadące bez kierowcy, komputery kwantowe – lista tych cudów, dzieł rozumu, nie ma końca. Ale człowiek, pełny człowiek, to nie tylko rozum. To jeszcze wola, to wrażliwość zmysłów, wyobraźnia, zdolność do miłości. Jeśli chcemy odzyskać nadzieję, musimy poczuć się pełnymi ludźmi – rozumnymi, ale także wrażliwymi, kochającymi, smakującymi, zachwyconymi. Jeśli chcemy poradzić się kogoś, dokąd teraz iść, poszukajmy przewodnika. Wydaje się, że jesteśmy na rozstajach.

Piszę to w chwili, gdy Polska przeżywa spadek liczby zakażeń koronawirusem, początek luzowania ograniczeń. W chwili, kiedy w Indiach i Brazylii trwa i narasta kryzys, żniwo śmierci jest tam niewyobrażalne. Ludzie w Polsce spieszą do wszystkich miejsc i zajęć, które były im zakazane, ludzie na świecie nie potrafią jeszcze zdać sobie sprawy z odpowiedzialności za wspólny los. W takim momencie sensownym wydaje się zobaczyć przewodnika w tym starym, lekko utykającym kapłanie, który mówi o sobie – biskup Rzymu. Tytuł książki, która po polsku wyszła w grudniu 2020 roku ma dwa człony, obydwa podtrzymujące na duchu: POWRÓĆMY DO MARZEŃ – DROGA KU LEPSZEJ PRZYSZŁOŚCI. Wypisałem z tych rozważań Papieża Franciszka spory cytat, skondensowany i pełen zwrotów rozjaśniających sytuację:

Czasem, kiedy myślę o wyzwaniach, które są przed nami, czuję się przygnieciony. Ale nigdy nie czuję beznadziei. Nie jesteśmy sami. Jesteśmy przesiewani. Tak, i jest to bolesne, wielu z nas czuje bezsilność, a nawet strach. Ale w tym kryzysie jest też szansa, by wyjść z niego lepszym.

To, o co Pan prosi nas dzisiaj, to kultura posługi, a nie kultura odrzucenia. Ale nie możemy służyć innym, jeśli ich rzeczywistość do nas najpierw nie przemówi. Aby dojść do tego punktu, musisz otworzyć oczy i pozwolić, by cierpienie dookoła dotknęło cię tak, abyś usłyszał Ducha Bożego, który mówi do ciebie z marginesu. Dlatego właśnie muszę cię ostrzec przed trzema katastrofalnymi drogami ucieczki od rzeczywistości blokującymi łączność z tą rzeczywistością, a szczególnie blokującymi działanie Ducha Świętego. Myślę o narcyzmie, zniechęceniu i pesymizmie.

Zwróćmy uwagę, że te wszystkie trzy „drogi ucieczki od rzeczywistości” omijają pytanie o rozum, o roztropność. Narcyzm, zniechęcenie i pesymizm to nie kwestia rozumu czy nierozumności. To kwestia wrażliwości, miłości i woli, przede wszystkim ukierunkowania woli, siły woli. To wysiłkiem woli możemy wybrać ścieżkę „kultury posługi”, a wrażliwość pozwoli nam usłyszeć głos z marginesu, ze świata bezdomnych, starych, świata Indii, Brazylii, Afryki. Co znaczy u Franciszka skrótowe określenie: „Jesteśmy przesiewani”? To nasze suwerenne decyzje przesiewają nas, oddzielają tych, którzy chcą żyć, od tych, którzy chcą tylko „pożyć sobie”, uciec od posługi, usprawiedliwić się pesymizmem, zniechęceniem albo iść za narcyzmem – zachwytem – jak to ja sobie pysznie żyję. Jestem wdzięczny Papieżowi, że ustawił słowo „marzenie” w tytule swojej książki. W niepewnych czasach zniechęceni i pesymiści uciekają od marzeń. Dziś prawdziwe marzenia, nie narcystyczne zachcianki, mają ludzie odważni. Marzenia Franciszka fascynują odwagą, on kreśli plan utopii, którego realność gwarantuje Duch Święty. Nie ufa narcystycznym elitom, zachłystującym się wspaniałością dokonań rozumu, nie wierzy kulturze konsumpcji i przyjemności, konkurencji i sukcesu, wie, że to rozrywa jedność, łamie solidarność. Postulaty powszechnej dostępności pracy i ziemi, mieszkania, edukacji, pomocy medycznej, idea gwarantowanego wszystkim dochodu podstawowego wydają się wielu nierealne. A jednak dają się zharmonizować z koniecznością ochrony zasobów planety, bioróżnorodności, ochrony klimatu. A jednocześnie wyraźnie już widzimy to, co rządzi, co jest uznawane powszechnie, przybliża katastrofę. Rządzą i są uznawane: prawo do wolnej inicjatywy i maksymalnego zysku, legalność handlu bronią, globalna dominacja systemów bankowych i korporacji. One właśnie prowadzą do niszczenia zasobów planety, zagłady licznych gatunków zwierząt, ptaków i roślin, do dalszego ocieplenia klimatu, zalania wysp, suszy i pożarów. To skutkiem ich działania ludzkość sama musi się uznać za ginący gatunek.

Marzenia Papieża są piękne, musimy mieć odwagę powiedzieć: to także są nasze marzenia. To koło ratunkowe. Czas uznać za drogowskaz słowa z tej książki:

przyszłość nie zależy od jakiegoś niewidzialnego mechanizmu, w którym ludzie są biernymi obserwatorami. Przeciwnie, jesteśmy bohaterami, jesteśmy, można powiedzieć – współtwórcami. Kiedy Pan prosi nas abyśmy się rozmnażali i czynili sobie ziemię poddaną, mówi, żebyśmy byli twórcami swojej przyszłości.

Potrzebne są nam władze rozumu, aby te wspaniałe postulaty realizować. Musi to być jednak rozum współpracujący z dobrym sumieniem, wolą, wyobraźnią, miłością braci. Warto w książce „Powróćmy do marzenia” odnaleźć liczne akapity poświęcone konieczności docenienia kobiecych zdolności, charakterów, postaw – Papież Franciszek marzy wspaniale o przyszłej roli kobiet w urządzaniu świata po wszystkich covidach – a covidami nazywa głód, handel bronią, nierówności społeczne, bezdomność i wszystko, co czyni z ludzi odrzucanych przez świat uchodźców.

 

Piotr Wojciechowski