Zapraszamy do odwiedzenia szlaku św. Brata Alberta Chmielowskiego, biegnącego wśród pięknej przyrody Południoworoztoczańskiego Parku Krajobrazowego. Zaczyna się w Horyńcu, przy klasztorze Franciszkanów i biegnie obok leśnej kapliczki "na źródełkach", przez piękne lasy i wąwozy do Werchraty.

Albertyńskie pustelnie zaczęły powstawać od 1891 r. Jak mówił o nich Brat Albert: "Mieszkamy w najpiękniejszym zakątku Polski, napawamy się czarownymi widokami, oddychamy najzdrowszym powietrzem w nagrodę za to, że w najgorszych warunkach służymy najnieszczęśliwszym bliźnim". Najbardziej znana pustelnia powstała w Tatrach. Wędrując szlakiem z Kuźnic w kierunku słynnego Giewontu, czy Czerwonych Wierchów, z lewej strony odnajdziemy mały ogródek, zlewający się prawie z tatrzańskim lasem. Tam źródełko, w głębi drewniana chatka i niewielki, również drewniany, klasztor z kapliczką. To Kalatówki.

Prypeci zaczarowana krasa
Barwy łąk, lasy, błękitna gładź jezior
Ludzie, chyba nie mamy prawa
zabrać tego przyszłym pokoleniom?

Regionalny Park Krajobrazowy "Prypeć-Stochód", jest położony na terytorium Ukrainy, w jej północno zachodniej części, na granicy z Białorusią. Oddalony jest nie więcej niż 100 km od granicy z Polską, na wschód od Rezerwatu Biosfery "Polesie Zachodnie", z którym fizjograficznie jest połączony. Park leży także w ważnym korytarzu ekologicznym Bug-Prypeć. Administracyjnie teren Parku położony jest na terenie dwóch obwodów: Wołyńskiego i Równieńskiego. Całkowita powierzchnia parku wynosi 44 958 ha(22 628 ha w obwodzie Wołyńskim i 22 330 ha Równieńskim) Pod względem rzeźby terenu, stosunków wodnych oraz typów siedlisk i szaty roślinnej zbliżony jest do podobnych terenów w Polsce - Polesia Lubelskiego z Pojezierzem Łęczyńsko-Włodawskim.

Zawsze czułem do nich wielki sentyment i szacunek. W okresie mego wczesnego dzieciństwa tyle ich było w mojej rodzinnej wiosce i okolicach.

Pamiętam wielką lipę rosnącą w przyszkolnym parku. Kiedy byłem w "zerówce", chodziłem tam z całą klasą i tańczyliśmy wokół jej potężnego pnia. Często siadałem pośród jej wielkich napływów korzeniowych i zamykając oczy wyobrażałem sobie, ze siedzę u stóp potężnego mahonia, gdzieś w lesie tropikalnym. Często przychodziliśmy pod tę lipę wraz z kolegą, aby w jej wypróchniałej dziupli zobaczyć "puchacza", którym był nasz pospolity puszczyk. Pamiętam naszą radość, gdy którejś wiosny ujrzeliśmy na dnie dziupli cztery białe jajka naszego "puchacza". Albo później, gdy obserwowaliśmy młode puszczyki - puchate kule pierza, wyglądające jak wielkanocne kurczaki, z tą tylko różnicą, że były białe. Poczciwa stara lipa do dziś służy puszczykom za mieszkanie.

Bug jest nasza graniczną rzeką. Źródła jej znajdują się na Ukrainie około 60 km na wschód od Lwowa, gdzieś pomiędzy maleńkimi wioseczkami Wierchobuż i Trójstaniec. Od tego miejsca Zapadnyj Bih, jak nazywają go Ukraińcy, płynie nieprzerwanie na północny zachód uparcie dążąc do polskiej granicy. Bracia Ukraińcy nie dbają o rzekę. Po drodze Bug jest zasilany przez Pełtew, wnoszącą wraz ze swymi wodami nieprzyjemny prezent, w postaci cuchnących ścieków od dawnego polskiego miasta Lwowa. Tak "ubogacony" toczy swe wody dalej zbierając kolejne ładunki ścieków z Czerwonogrodu i Sokala. W okolicach Dobrotworu na drodze wartkiego jeszcze prądu staje zapora, rzeka przemyka nad nią, woda zdoła, ale ryby i inne stworzenia w niej żyjące - nie. Nie upłynie kilkunastu kilometrów, a tu nowa zawada. Zapora koło miejscowości Sosniwka, ta również jest bez przepustów dla ryb. W rejonie dawnego majątku Świeżawskich - Gołębie, Bug staje się graniczną rzeką pomiędzy Polską a Ukrainą. Teraz omywa leniwym nurtem czarnoziemy Hrubieszowszczyzny i Wołynia.

Kiedy spojrzeć na mapę Polesia Zachodniego widać, że dominują na niej dwa elementy. Pierwszy z nich to lasy, które zieloną plamą pokrywają znaczną powierzchnię. W zachodniej części Pojezierza Łęczyńsko–Włodawskiego są rozczłonkowane, a im bardziej na wschód, tym bardziej zwarte. Na Polesiu Brzeskim tworzą już niemal jednolity kompleks z rzadka tylko poszatkowany siecią rzek i kiepskiej jakości dróg. Wśród tej soczystej zieleni jak wielki, błękitny wąż wije się Bug, wymykając się z objęć łęgom, które zwłaszcza po stronie wschodniej nieprzerwanym pasem porastają jego brzeg. Liczne, nierównomiernie rozmieszczone jeziora skrzą się błękitem w gęstwinie poleskich lasów, niczym szafiry zgubione przez wędrującego ze Wschodu kupca. I tutaj pewna prawidłowość. Na zachód od Bugu jezior jest więcej (wg prof. Wilgata - 68) jednak są stosunkowo niewielkie i skupione na małym obszarze. Zaś na wschód od tej rzeki jest ich mniej ale rzuca się w oczy ich wielkość. Od miejsca gdzie zbiegają się granice trzech państw: Polski, Białorusi i Ukrainy rozciąga się na wschód Pojezierze Szackie - kraina wielkich jezior Polesia.