Kanonizowany przez Papieża Franciszka Jan XXIII to członek III Zakonu Franciszkańskiego, twórca Soboru Watykańskiego II i autor wielkiego otwarcia Kościoła na świat, papież łagodności i dobroci. Warto zatem zastanowić się, czym może inspirować ekologów?

Jan XXIII nie mówił o ekologii, gdyż w jego czasach takiego tematu nie było jeszcze w przestrzeni publicznej. Jest znany z zapoczątkowania wielu zmian, których dobre skutki trwają do dziś. Gdy po raz pierwszy wszedł do swych watykańskich apartamentów, otworzył okno mówiąc: "Wpuśćmy trochę świeżego powietrza". Gest ten stał się symbolem jego pontyfikatu. "Świeżego powietrza" dla Kościoła oczekiwał po soborze, który rozpoczął w 1962 r. "Był to krok nieoczekiwany, snop niebiańskiego światła" - wyznał w inaugurującym go przemówieniu. Dokonał w nim też kopernikańskiego przewrotu w teologii, wprowadzając rozróżnienie pomiędzy niezmiennym depozytem wiary a sposobem jej wyrażania, który należy dostosowywać do czasów, w których żyje Kościół. Takim dostosowaniem była decyzja o odejściu w tekstach soborowych od potępiania czyichkolwiek poglądów na rzecz pozytywnego wykładu wiary.
Wychodził z założenia, że przedstawiciele Kościoła nie mogą "zamykać się w fortecy", traktując wiarę jak przedmiot kontemplacji, ukryty niczym skarb. "Kościół nie jest muzeum archeologicznym" - przekonywał. To raczej publiczna studnia, do której ludzie od pokoleń przychodzą czerpać wodę. Jego zadaniem jest dawać tę wodę wszystkim. Używał też innego porównania: "Jesteśmy na ziemi po to, by uprawiać ogród kwitnący życiem, i któremu obiecana jest chwalebna przyszłość". 4.10.1962 pielgrzymował do Asyżu a wśród 8 encyklik najbardziej znana ostatnia "Pacem in terris" z 11.04.1963 głosi orędzie pokoju i pojednania.

"Łagodność, dobroć, miłość" - takie przesłanie zostawił Kościołowi i światu w testamencie. Chciał - wedle własnych słów - pozostać w pamięci jako ktoś, kto nie budował murów podziałów i nieufności, kto nie zasmucał nieśmiertelnych dusz, zasiewając w nich podejrzenie lub lęk, kto był szczery, lojalny i ufny, kto patrzył z braterską sympatią nawet na tych, którzy nie podzielali jego poglądów. Takiego właśnie papieża opłakiwał cały świat. Takiego właśnie człowieka 3 września 2000 r. papież Jan Paweł II ogłosił błogosławionym a teraz Franciszek świętym.
Oto jedna z opinii o nim: nie był mistykiem, ani cudotwórcą, nie spędzał długich godzin w konfesjonale, nie miał stygmatów, nie nawrócił w swym życiu setek pogan, nie zginął męczeńską śmiercią… za życia wytykano mu łakomstwo, brak profesjonalizmu w wypełnianiu powierzonych mu obowiązków, nieostrożność w kontaktach z niekatolikami. Dlaczego został świętym? Bo był dobry. Do tego stopnia, że cały świat był wstrząśnięty, a ludzie mu tego nigdy nie zapomnieli…

 

wywiad o. Stanisława


Jestem przekonany, mówiłem na antenie jednej z telewizji, że bez papieża Jana i jego otwarcia się na świat nie byłoby Jana Pawła i jego duszpasterstwa globalnego, które objęło nawet super trudne obszary ludzi nauki czy liderów innych religii i wyznań. Obaj byli przesłaniem i świadectwem, newsem była ich obecność i styl życia, dobrowolna skromność, wyczucie znaków czasu i zainteresowanie problemami zwykłych ludzi… autentyczne zainteresowanie bliźnimi oraz obrona godności, tych, których świat współczesny odrzuca, pogardza, zapomina.

Jan Paweł II jako Papież rodziny? świetnie! on, który tyle wysiłku włożył, aby wydobyć piękno relacji kobiety i mężczyzny, relacji dzieci do rodziców (także tych starszych i niedołężnych), który rozwijał swoją ekologię relacji ludzkich w trosce o zdrowe środowisko do wzrastania dla dzieci, pełne prawdziwych wartości…
Co zostanie w nas po kanonizacji? – dopytywała dziennikarka w relacji z placu przed oknem papieskim. Odpowiedziałem: podróże kształcą jeśli jestem trochę przygotowany, otwarty, wykształcony… także podróże duchowe… jeśli Ci, którzy przychodzą tu przez cały dzień na skwer przed oknem papieskim i klasztorem franciszkanów, podjęli wysiłek przygotowania się, zaryzykowali swój osobisty rachunek sumienia czy próbowali z lektury papieskich tekstów wydobć coś dla siebie… owoce będą!

Dodam też, że czuję radość św. Franciszka, że po 800 latach jego ideały tak wspaniale realizowane są przez świętych, wspaniałych Papieży. I jednocześnie dziękować Bogu, że w naszych czasach ideał franciszkański tak wspaniale odczytali i zrealizowali nasi Wielcy Papieże. Przede wszystkim przez styl swego życia, rezygnujący ze splendoru (przynależnego im) i wybierający służbę i dobrowolną skromność oraz przez wprowadzanie rewolucyjnych treści uniwersalnego braterstwa franciszkańskiego.


o. Stanisław Jaromi