Łany zbóżLato w pełni, pola mienią się dojrzewającym zbożem. Cieszymy się różnorodnością płodów ziemi. Wielu znas w pamięci ma obraz polskiej wsi, która jest tak wyjątkowa – bogactwo natury, piękne krajobrazy i ciągle żywa kultura ludowa, wielu dobrych rolników, kochających swoją pracę. Jednocześnie rokrocznie otrzymujemy alarmujące raporyty na temat głodu i rosnącego ubóstwa na świecie. Prezentowane są liczby dotyczące marnowania żywności w krajach rozwiniętych. Jak w tym wszystkim znaleźć złoty środek? Jak wypracować postawę godną chrześcijanina? Wiele praktycznych wskazówek daje nam o. S. Jaromi w książce Boska Ziemia.

Pochwalony bądź, mój Panie, przez siostrę naszą matkę Ziemię, która nas żywi i utrzymuje, wydając wszelki owoc, barwne kwiaty i zioła...

„Rosnąć można tylko z ziemi. Po asfalcie można się tylko toczyć” – napisał kiedyś przyrodnik i poeta prof. Sergiusz Riabinin. Dobrą ilustracją tych słów są intuicje artysty grafika, który jest też przyrodnikiem i badaczem przyrody, Zbigniewa Jóźwika. Patrzę na jego linoryt pt. „Aby życie mieli...”: z życiodajnej gleby wyrasta drzewo życia; a między ziemią, człowiekiem a tym drzewem umiejscowione są tablice dekalogu – popękane, ale jeszcze zwarte; wśród nich trochę zagubiony mały człowiek; dominuje drzewo życia przybierające kształt kielicha z centralnie umiejscowionym białym okręgiem; okrąg to doskonałość, słońce, hostia; wielkie drzewo jest harmonijnym środowiskiem życia dla wielu domostw i jest życiodajną siłą dla człowieka, który chce objąć wszystko: i słońce, i świat, miasto i wieś, i hostię całą.

Wyobrażam sobie, że ten wspaniały człowiek to św. Franciszek z Asyżu, brat całego stworzenia i patron ekologów, który potrafił doskonale przeżyć pokrewieństwo i braterstwo z każdym stworzeniem i wyśpiewać Najwyższemu, Dobremu Bogu hymn uwielbienia za piękno świata, za słońce i gwiazdy, za wiatr i wodę, za drzewa, kwiaty, zwierzęta, kamienie i człowieka, który ma pokój w sercu.

Człowiek w świecie przyrody; przyroda środowiskiem życia ludzi – to częste tematy różnych rozważań. To ważny problem naukowej ekologii, zwłaszcza jeśli jest uprawiana w ujęciu systemowym; to problem mający też doniosłe implikacje etyczne. Wychodząc od akademickiego rozumienia ekologii, jako dziedziny łączącej różne poziomy organizacji biologicznej, zwraca uwagę jej rola integrująca rozwój nowych interdyscyplinarnych badań niezbędnych przy rozwiązywaniu skomplikowanych problemów środowiskowych. W tym, obok formułowania praw ekologicznych, istotne staje się coś, co można nazwać myśleniem ekologicznym. Rozumiem przez nie – za dr Anną Kalinowską – wszechstronne, całościowe i perspektywiczne uświadomienie sobie konsekwencji dla przyrody wszelkich poczynań człowieka w środowisku oraz takie ich dalsze planowanie, aby ochronić żywe i nieożywione zasoby naszej planety. Niezbędne tu stają się takie cechy owego myślenia, jak samodzielność, odwaga, oryginalność, gdyż brak gotowych wzorców racjonalnego i uzasadnionego prawami natury przekształcania środowiska i przeciwdziałania jego degradacji. Nie umiemy dziś do końca przewidzieć chociażby kumulowania się skutków różnych naszych działań degradujących świat, w którym żyjemy. Albo często z różnych przyczyn nie chcemy skorzystać z doświadczeń innych. Zatem ważnym postulatem jest, aby myśleniu ekologicznemu towarzyszyła etyka ekologiczna. Etyka, czyli filozofia moralności, najogólniej mówiąc, zajmuje się analizą tego, co jest dobre lub złe, jakie ludzkie działania są słuszne lub niesłuszne oraz bada prawomocność tych rozróżnień. Jedna z dróg formułowania rozstrzygnięć etycznych rozpoczyna się od budowania odpowiedniego obrazu przyrody, gdyż „rosnąć można tylko z ziemi...”.

Pochwalony bądź, mój Panie, przez Matkę Ziemię

Często towarzyszę modlitwą rolnikom, zwłaszcza tym gospodarzącym tradycyjnie i ekologicznie. Uczestnicząc w ich spotkaniach, lepiej poznaję ich problemy, które często przypominają starcie Dawida z Goliatem wielkiego agrobiznesu i międzynarodowych korporacji.

Mamy przed sobą obraz, że polska wieś jest wyjątkowa – bogactwo natury, piękne krajobrazy i ciągle żywa kultura ludowa, dużo dobrych rolników, którzy kochają swoją pracę. Niestety, mimo że wielu decydentów wiele o tym mówiło, ta rzeczywistość szybko staje się historią. Liczne decyzje podejmowane w ciągu ostatnich kilkunastu lat drastycznie zdegradowały życie i jakość polskiej wsi. Nie wiem, dlaczego zniszczyliśmy ten nasz narodowy skarb. Zwłaszcza że wieś gospodarstw rodzinnych, tradycyjnych i ekologicznych to też ochrona naturalnych bogactw i różnorodności terenów wiejskich oraz troska o bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Mamy w zamian agrobiznes, kilometry pól kukurydzianych i rzepakowych, fermy hodowlane dostarczające „tanie mięso” licznym sieciom handlowym, gdzie ważne są niskie ceny i promocje. Najczęstszą odpowiedzią jest: tak likwidujemy głód w świecie…

Ale jak rozmawiać o głodzie w świecie, gdzie 800 mln ludzi grozi śmierć głodowa, 2 mld cierpią na niedożywienie, 1,5 mld walczy z otyłością, a 1/3 wyprodukowanej żywności marnuje się, co oznacza, że 1,3 mld ton jedzenia ląduje w koszu... 

Rozmowa jest jednak potrzebna i inicjuje ją m.in. agencja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Raporty FAO wykazują, że każdego roku konsumenci w bogatych krajach marnują 222 mln ton jedzenia, czyli tyle, ile wynosi cała produkcja netto żywności w Afryce subsaharyjskiej (230 mln ton). Najgorzej jest w krajach najbardziej rozwiniętych: mieszkaniec Europy i Ameryki Północnej marnuje rocznie 95–115 kg produktów, gdy w Afryce subsaharyjskiej wynosi to tylko 6–11 kg na osobę. Najwięcej wyrzucamy produktów, które szybko się psują oraz są częściej spożywane, czyli warzywa i owoce, a także chleb, nabiał i mięso.

Raporty rozróżniają utratę żywności i marnotrawstwo. To pierwsze występuje głównie w krajach najbiedniejszych, gdzie brakuje odpowiedniej infrastruktury, zaś marnotrawstwo jest domeną krajów rozwiniętych. Okazuje się, że wyrzucamy, bo kupujemy za dużo, a potem nie wiemy, co z tym zrobić. A najwięcej kupują ludzie młodzi, mieszkający w dużych miastach, którzy dobrze zarabiają. Zatem im ktoś ma wyższe dochody i lepsze warunki materialne, tym więcej jedzenia marnuje. I zwykle ludzie nie są świadomi konsekwencji marnowania żywności. Również w Polsce problem istnieje. Federacja Polskich Banków Żywności zwraca uwagę, że dysproporcje w dystrybucji żywności i jej niepotrzebna utylizacja sprawiają, że jedni pozwalają sobie na wyrzucanie jedzenia, gdy drudzy nie mają do niej odpowiedniego dostępu. W Polsce ponad 2 mln osób żyje w skrajnym ubóstwie, prawie 40% społeczeństwa nie może sobie pozwolić na pełnowartościowy posiłek, a 30% konsumentów przyznaje się do marnowania żywności.

Co na to Kościół?

Zaangażowanie katolików w zwalczanie głodu, zarówno bezpośrednie, poprzez działalność charytatywną, jak i na szczeblu dyplomatycznym, było zawsze znaczące. Benedykt XVI w przesłaniu do uczestników konferencji FAO „Światowe bezpieczeństwo żywnościowe: wyzwania zmian klimatycznych i bioenergii”, jaka odbyła się w Rzymie w dniach 3–5.06.2008 r., napisał:

Rosnąca globalizacja rynków nie zawsze sprzyja dostępowi do żywności, a systemy produkcji uwarunkowane są często ograniczeniami strukturalnymi, jak również polityką protekcjonizmu oraz zjawiskami spekulacji, które spychają całe narody na margines procesu rozwoju. W świetle tej sytuacji należy z mocą przypomnieć, że głód i niedożywienie są nie do przyjęcia w świecie, który w rzeczywistości dysponuje poziomem produkcji, środków i wiedzy wystarczającym do położenia kresu tym dramatom oraz ich następstwom. Wielkim wyzwaniem dnia dzisiejszego jest „globalizacja nie tylko interesów ekonomicznych i handlowych, ale także oczekiwań solidarności, przy poszanowaniu i dowartościowaniu wkładu każdego elementu ludzkiego”.

Co to osobiście znaczy dla nas? Trzeba przemyśleć sobie temat „rolnictwo przemysłowe a tradycyjne”. Ja proponuję: wybieraj produkty lokalne i sezonowe; unikaj jedzenia w sieciówkach. W ogóle ogranicz konsumpcjonizm: kupuj mniej, przynajmniej w niedzielę sobie odpuść, to będzie eko i jeszcze pozwolisz komuś odpocząć; segreguj śmieci; oddawaj, co możesz, do recyklingu; raczej naprawiaj rzeczy, niż kupuj nowe; niepotrzebnych nie wyrzucaj, tylko oddawaj dalej. Jeśli mamy nadmiar żywności, warto nawiązać kontakt z jednym z działających u nas 27 banków żywności, których celem jest walka z niedożywieniem poprzez przeciwdziałanie zjawisku marnowania żywności, pozyskiwanie jej wśród producentów i dystrybutorów, zapobiegając niepotrzebnej utylizacji. Coraz więcej jest też jadłodzielni, miejsc z chłodziarkami, gdzie można zanieść to, co nam zostało i czego nie zjemy, a jeszcze się nadaje do podzielenia się z innymi.

I dodaj do codziennego rachunku sumienia refleksję dotyczącą tego, czy nie marnowałem żywności. Czy zwracam uwagę na sposób gospodarowania i magazynowania żywności tak, by jak najdłużej była świeża i smaczna? Czy przez zbyt duże zakupy i nieracjonalne gospodarowanie produktami nie sprawiam, że jedzenie trafia do śmietnika?...

Trzeba też naszej modlitwy. Prośmy Pana Stworzenia przez wstawiennictwo Królowej Świata o błogosławieństwo w działaniach chroniących tradycyjne uprawy przed działaniami międzynarodowych korporacji. Jesteśmy bowiem nieufni wobec postawy lekceważącej Boże prawa i naturalne cykle przyrody, a zmieniającej rolnictwo w technologię nastawioną wyłącznie na szybki zysk. Módlmy się też o mądrość dla podejmujących decyzje, o odpowiedzialność dla rolników i ogrodników oraz o solidarność dla nas wszystkich.

o. Stanisław Jaromi

Boska ziemia

Prezentowany tekst stanowi fragment z książki „Boska Ziemia” opublikowanej przez wydawnictwo Znak.