wodaNiedawno obchodziliśmy Światowy Dzień Wody, który ma nam przypominać o tym, jak ważne jest odpowiedzialne zarządzanie zasobami wodnymi. To temat ważny, ponieważ skutki postępujących zmian klimatu widzimy także w Polsce, gdy na wiosnę zamiast życiodajnego deszczu obserwujemy suszę, której pierwsze objawy już się pojawiają. W Wielkim Poście przybliżamy temat dotyczący wody przedstawiony w książce Boska Ziemia, której autorem jest o. Stanisław Jaromi. Być może będzie to zachęta do poczynienia zmian w naszym życiu, abyśmy nie marnowali cennych zasobów wody, których w Polsce nie mamy w nadmiarze.

Pochwalony bądź, mój Panie, przez siostrę Wodę, która jest bardzo użyteczna, i pokorna, i czysta.

Wszyscy lubimy wiosnę. Ona przemienia nasz świat. Nowe życie opanowuje całą przestrzeń. Wśród czynników niezbędnych do życia jest woda. Wiosenny deszcz obmywający i uzdrawiający świat pada na wszystkich i dla wszystkich, na bogatych i ubogich, i przypomina nam, że stworzenie jest darem powierzonym naszej opiece. Woda nie należy do nikogo, jest darowana dla dobra wszystkich. Dostęp do niej łączy gospodarkę i politykę z etyką.

Według ONZ dostępność czystej wody jest jednym z największych wyzwań, przed którymi stoi ludzkość, a dostęp do wody jest jednym z najważniejszych czynników decydujących w przyszłości o rozwoju społecznym i ekonomicznym krajów. W Polsce problem kurczących się zasobów naturalnych tego jednego z najcenniejszych surowców na Ziemi jest wciąż niedoceniany, mimo że pośród 26 państw Unii Europejskiej jesteśmy na 22 miejscu pod względem ilości wody przypadającej na jednego mieszkańca.

Wiemy, że woda ma swój cykl, na który my nie mamy wpływu. W tradycji judeochrześcijańskiej bogaty symbolizm wody jest przepiękne streszczony w „Modlitwie nad wodą chrzcielną”: „Boże, Ty niewidzialną mocą dokonujesz rzeczy niezwykłych przez sakramentalne znaki. Ty w ciągu dziejów zbawienia przygotowałeś wodę przez Ciebie stworzoną, aby wyrażała łaskę chrztu świętego. Na początku świata Twój Duch unosił się nad wodami, aby już wtedy woda nabrała mocy uświęcania”.

Następnie wspominamy wody potopu i wody Morza Czerwonego będące znakiem wód chrzcielnych, symbolem przyszłego życia, końca grzechu i nowego początku dla całego stworzenia. I tak, jak przez rzekę Jordan Bóg przeprowadził swoich wybranych do ziemi Kanaan, by tam mogli żyć w jedności i pokoju, tak też poprzez wody chrztu pielgrzymi lud Boży wchodzi do ziemi obiecanej, gdzie panuje sprawiedliwość i harmonia. A gdy Jezus umierał na krzyżu, woda i krew wypłynęły z Jego boku, otwierając nam drogę do zbawienia.

Jezus Chrystus sam siebie nazywa żywą wodą. Czytając Pismo święte, poznajemy przy okazji również dzieje wody i w ten sposób przypominamy sobie historię naszego zbawienia. Warto to sobie uzmysłowić, gdy zanurzymy dłoń w wodzie na znak naszego oczyszczenia i robimy znak krzyża. Bo nasz chrzest nie jest rytem przejścia do uprzywilejowanego klubu. Jest on zobowiązaniem się do służby naszym siostrom i braciom oraz do ukazywania świętości Boga i Ojca, tak jak czynił to Jezus. Jest to sakrament, poprzez który wierzący wyrażają swoje zobowiązanie do życia jako napełniona Duchem Świętym wspólnota, która chce antycypować pełnię życia, jaką Bóg zachowuje dla całego stworzenia.

Woda umywa, odświeża, gasi pragnienie. Jest bezcennym życiodajnym darem. Św. Franciszek z Asyżu modlił się „Pochwalony bądź, Panie mój, przez Siostrę Wodę, tak pożyteczną, pokorną, cenną i czystą”. Warto sobie uzmysłowić, jak cenna jest czysta, dobra woda, i włączyć w osobisty rachunek sumienia pytania: czy jej nie marnuję, czy bezmyślnie nie zanieczyszczam? Czy dbam o źródełka w swej okolicy i o jakość wszystkich rzek, strumieni i jezior? Czy potrafię być inteligentnym i oszczędnym konsumentem wody i użytkownikiem jej zasobów? Czy dzielę się swoją wiedzą z innymi i dbam, aby dostęp do wystarczającej ilości czystej wody był podstawowym prawem człowieka?

„Kto szkodzi środowisku naturalnemu grzeszy przeciwko Bogu. Katastrofa ekologiczna do jakiej doszło w Zatoce Meksykańskiej pokazuje jak bardzo człowiek postawił się na miejscu Stwórcy” – powiedział patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I w reakcji na tragiczne doniesienia z USA, gdy świat obserwował dramat Zatoki Meksykańskiej w 2010 r.

W oświadczeniu opublikowanym w Stambule honorowy zwierzchnik prawosławia zapewniał wtedy o swojej modlitwie, szczególnie za ludzi – ofiary samej katastrofy i jej ogromnych skutków przyrodniczo-gospodarczych. Patriarcha przypomniał, że w przypadku huraganu Katrina chodziło o katastrofę naturalną, obecnie mamy do czynienia z dramatem, którego ewidentnym sprawcą jest człowiek. Jego zdaniem na otwartym morzu nie powinno powstawać więcej platform wiertniczych wydobywających ropę naftową tak długo, jak nie będą wyeliminowane wszystkie negatywne skutki, jakie mogą one wywierać na środowisko naturalne.

Myślę, że warto przemyśleć sobie te mądre słowa i korygować nasze zapędy na eksploatację kolejnych obszarów świata, a także pamiętać, że ludzka pycha i arogancja w stosunku do przyrody jest też grzechem przeciwko Stworzycielowi.

W brazylijskiej Amazonii popłoch mieszkańców wywołują rządowe plany gigantycznej inwestycji energetycznej – trzeciej największej zapory świata. Ta elektrownia o pięknej nazwie Belo Monte grozi zniszczeniem 150 km biegu rzeki i zalaniem 450 km2 lasu, który jest środowiskiem życia wielu plemion indiańskich. Indianie znad Xingu od lat demonstrują przeciw tej gigantomanii. Wspiera ich wiele stowarzyszeń obywatelskich i organizacji ekologicznych, a ich rzecznikiem stał się miejscowy biskup katolicki Erwin Kräutler.

Ekspansja przemysłu na oceany czy w głąb amazońskiego interioru oznacza zwycięstwo inwestorów poświęcających wszystko dla szybkiego zysku. Zaś ambicje polityczno-gospodarcze USA czy Brazylii sprawiają, że ochrona środowiska najcenniejszych światowych ekosystemów musi ustąpić przed wymogami energochłonnej nowoczesności i rozwoju za wszelką cenę.

A jak sytuacja wygląda u nas?

Kilka razy „wielka woda” nawiedzała Polskę. Znamy konsekwencje powodzi czy zbyt obfitych opadów. Mając najmniej wody w Europie, ostatnio często doznajemy od niej wielu strat i nieszczęść. Pamiętam dramatyczne walki z powodzią w 1998, 2010 i 2019 r., walki o przetrwanie zarówno ludzi, całych społeczności, jak i zwierząt oraz całych ekosystemów. Mało kto chce jednak zauważyć, że wielkie ujarzmianie rzek właśnie kończy się katastrofą i nieszczęściem wielu ludzi, rodzin i całych osad.

Ważni ludzie w państwie nie chcą przyznać, że ignorowano prawa przyrody i logicznego myślenia, natomiast chętnie wskazują różnych winowajców od ekologów i orędowników programu Natura 2000 po bobra europejskiego. „Czy to przypadek, że w epoce, gdy przyrody ożywionej stale ubywa, przyroda nieożywiona uruchamia rzadko spotykane zjawiska oraz wywołuje nieoczekiwane zagrożenia? Co kilka lat notujemy stuletnie upały, od pradziadów niedoświadczane wichury, co dwadzieścia lat dwustuletnie poziomy wezbrań w rzekach oraz niespotykane w kronikach burze, trąby powietrzne, ale i susze” – stwierdza Witold Lenart

Czy próbowaliśmy poprzez modlitwę i bezpośrednie działania wyrazić swą solidarność z braćmi i siostrami z całego świata zaangażowanymi w ochronę Bożego stworzenia i działalność ekologiczną? Oto propozycja modlitwy:

Dobry i łaskawy Boże, gromadzimy się dzisiaj w łączności – w modlitwie i działaniu – z naszymi braćmi i siostrami zaangażowanymi w ochronę Bożego stworzenia i w działalność ekologiczną. Ty wzywasz nas do solidarności z ofiarami katastrof ekologicznych, zmian klimatycznych i destrukcji naturalnego środowiska. Wiemy, że Ziemia stanie się naszym domem dopiero wówczas, kiedy zechcemy szanować i troszczyć się o całą „wspólnotę życia” i nauczymy się pokornie pilnować swe miejsce w tej wspólnocie; kiedy podejmiemy działania dla ochrony i odnowy systemów życia; gdy rzeczywiście zadbamy o zrównoważony rozwój dla wszystkich. Prosimy, przemień nasze serca. Napełnij je pragnieniem Twojego Królestwa, w którym żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

 

o. Stanisław Jaromi

 Boska ziemia

Prezentowany tekst stanowi fragment z książki „Boska Ziemia” opublikowanej przez wydawnictwo Znak.