O Stwórcy, Jego wspaniałych dziełach i naszej odpowiedzialności, czyli chrześcijańskie inspiracje dla edukacji ekologicznej

Obraz współczesnego świata ma charakter ambiwalentny, jest pełen świateł i cieni. Obraz działań ekologicznych we współczesnym świecie jest często pochodną sprzecznych interesów różnych podmiotów obecnym na społeczno-polityczno-gospodarczym rynku. Sprzeczności te próbuje godzić wydany w roku 1995 raport dla Klubu Rzymskiego pt. Mnożnik cztery. Została w nim przedstawiona koncepcja, która oznaczała podwojony dobrobyt i dwukrotnie mniejsze zużycie zasobów naturalnych poprzez wzrost produktywności materiałów czyli czterokrotny wzrost produktywności zasobów. Ale sukces zależy od czynnika ludzkiego: "kierunku postępu nie da się zmienić jedną książką - piszą autorzy - muszą tego dokonać ludzie, kobiety, mężczyźni i dzieci pełniąc rolę konsumentów i wyborców, robotników, menedżerów i inżynierów, polityków i dziennikarzy, nauczycieli i uczniów, urlopowiczów i ludzi dnia powszedniego".

Choć na ponad 250 stronach prezentują swoją koncepcję rewolucji efektywności, wiedzą że ona sama nie wystarczy, bowiem dla pełnego ekorozwoju najważniejszy wydaje się być styl życia ludzi, ich przyzwyczajenia i motywy podejmowanych wyborów. "Dopóki egoizm i nienasyconość będą rządzić ogółem, - szczerze wyznają badacze - nie uratuje nas najpiękniejsza rewolucja efektywności." 

Zatem chcąc rozwijać kulturę ekologiczną i programy ekorozwoju potrzebujemy ludzi, których styl życia będzie oparty na skromności, wstrzemięźliwości, samoograniczaniu; których codzienne decyzje będą motywowane kryteriami ekologicznymi i etycznymi.

Potrzebujemy zatem "człowieka ekologicznego".

Niestety, świat wydaje się być raczej zaludniony przez ludzi egoistycznych, sflustrowanych, nastawionych konsumpcyjnie i reagujących agresją na każdą propozycję wyrzeczeń.

Stąd dla edukacji i propagandy proekologicznej ważne jest zaproponowanie pewnego ideału czy modelu owego "człowieka ekologicznego".

W niniejszym artykule próbuję przedstawić kilka wybranych przykładów, ilustrujących metodę tworzenia integralnej, chrześcijańskiej i ekologicznej wizji świata przyrody, człowieka i Stworzyciela oraz moją edukacyjną propozycję ideału "ekoczłowieka". Nie jest to prezentacja oficjalnej doktryny; raczej przemyślenia uczestnika ruchu ekologicznego, który jest również franciszkaninem i katolickim księdzem.

Źródła biblijne czyli historia spotkania Boga i człowieka w ciągle stwarzanym świecie

Podstawowe dla chrześcijańskiego poglądu na świat są teksty biblijne. Wiemy, że w czasie powstawania ksiąg biblijnych i jeszcze przez wiele kolejnych lat nie zajmowano się problematyką ekologiczną. Biblia, jako księga wiary przedstawia historię spotkania Boga i człowieka. Ale historia ta rozgrywa się w konkretnej przestrzeni, w środowisku życia ludzkiego. Choć więc Stary Testament nie zawiera jakieś etyki odnoszącej się do stworzeń można w nim znaleźć kilka modelowych relacji człowieka do przyrody.

Bez wątpienia najbardziej nośny w katechezie ekologicznej jest biblijny opis stworzenia świata i człowieka. Już pierwsze wersety Pisma Świętego przedstawiają nam wielkość i wspaniałość świata, który jest miejscem objawiania się Boga. Poznajemy siedmiodniowy akt stworzenia nieba i ziemi, roślin i zwierząt, który nie kończy się stworzeniem człowieka (jak czasem się podaje), ale zwieńcza go dzień siódmy, dzień odpoczynku i święta - najpełniejsze objawienie mądrości i majestatu Boga w stworzeniach. Wspólne świętowanie Stwórcy i stworzeń wyznacza święty czas i świętą przestrzeń i pozwala postrzegać świat, jako sanktuarium.

Jest to tzw. "model rajski", gdzie Bóg powołuje do istnienia świat i wszystko, co się na nim znajduje, a człowieka lepi z prochu ziemi czyniąc go zarządcą ogrodu Eden, gdzie ma "uprawiać i doglądać" ziemię. Istnieje tu doskonała harmonia zarówno wśród zwierząt, jak między nimi a człowiekiem. Nie ma drapieżnictwa, nie ma zabijania na pokarm - i człowiek i zwierzęta żywią się wyłącznie pokarmem roślinnym. Model ten opisuje pewien stan idealny, pewien archetyp przed zaistnieniem zła w świecie .

Wydaje się, że nauka o stworzeniu, zwłaszcza w edukacji szkolnej, głęboko zapada w podświadomość ucznia i często na całe życie utrwala jego wyobrażenia o tym, "co Kościół uczy o stworzeniu świata" - czy są to jedynie "wyobrażenia mityczne", czy działania bliskie czarom według formuły "stworzyć to zrobić coś z niczego", czy też zgodna ze współczesnym stanem wiedzy teologicznej prezentacja chrześcijańskiej doktryny o stworzeniu. Bardzo istotne jest przy tym ukazanie, iż akt stworzenia nie wyczerpuje się w zapoczątkowaniu istnienia, lecz jest nieustannym "dawaniem istnienia" lub "podtrzymywaniem w istnieniu". Inaczej będzie duży kłopot, gdy uczeń pozna współczesne teorie nauk przyrodniczych, zwłaszcza pradzieje świata według kosmologii i teorii ewolucji. Pamiętając, że stwarzanie jest aktem ciągłym a nie tylko zapoczątkowaniem istnienia, nie będzie kłopotów z rozróżnieniem stworzenia w sensie kwantowych modeli kosmologicznych i stworzeniem w sensie religijnym; ze zrozumieniem, że ewolucja biologiczna może być interpretowana jako część aktu kreacji.

Wielokrotnie spotkałem się z twierdzeniem, że nauki przyrodnicze na czele z teorią ewolucji eliminują ideę stworzenia wszystkiego przez Boga. Gdy tymczasem nie ma sprzeczności pomiędzy wiedzą z lekcji fizyki, chemii, biologii czy religii. Dobry katecheta powinien umieć pomóc harmonijnie wkomponować wiedzę przyrodniczą w religijny światopogląd.

Dlaczego to tak ważne w naszym temacie?

Nauka o stworzeniu wiąże się bowiem z problemem celu i sensu Wszechświata i człowieka. Jest to, zwłaszcza dziś, problematyka o fundamentalnym znaczeniu. Wiele patologii współczesnego życia - zarówno indywidualnego, jak i zbiorowego - wynika z faktu, że się tego problemu albo nie stawia, albo rozwiązuje się go negatywnie. Szczególnie na zagadnienie sensu są wyczuleni ludzie młodzi. Nauka o stworzeniu jest doskonałą i naturalną okazją, by do tego zagadnienia powrócić. Bo to przecież w akcie stworzenia Bóg nadaje sens światu oraz człowiekowi jako jego naturalnej cząstce.

Stwarzając świat, Bóg ma (czas teraźniejszy, bo stwarzanie świata wciąż trwa) pewien racjonalny zamysł - plan stworzenia. Urzeczywistniając ten zamysł, Stwórca powołuje do bytu świat wraz ze wszystkimi prawami, które tworzą jego strukturę i nim "rządzą". Cały wysiłek, jaki ludzkość wkłada w rozwijanie nauki, to nic innego jak tylko próba odszyfrowania tego stwórczego zamysłu. Ale jego częścią jest także wyznaczenie przez Boga pewnego celu, do którego świat ma dążyć i dzięki któremu całe Dzieło Stworzenia ma sens. Odczytanie tego sensu leży poza możliwościami naukowej metody, ale stanowi przedmiot dociekań teologicznych. Teologia uczy, że celem działania Boga może być tylko On sam. A zatem celem Wszechświata, jako dzieła Bożego, jest zmierzanie do Boga. Uczestnikiem tego zmierzania jest także człowiek, a przez fakt posiadania rozumu i świadomości jest on jego uczestnikiem w najbardziej podstawowym, najbardziej fundamentalnym znaczeniu. Poprzez rozpoznanie i uznanie tego ogólnego celu Wszechświata, w którym - czy chce, czy nie chce - uczestniczy, człowiek winien uczynić swoim celem osobistym. Wówczas życie dla niego stanie się sensowne i wartościowe .

Tego rodzaju rozważania mogą być dobrym wprowadzeniem do powiedzenia o odpowiedzialności za Ziemię, o etycznych i religijnych aspektach problematyki ekologicznej.

Pomocą jest tu kolejny biblijny model, który bierze pod uwagę realia po upadku człowieka i po potopie, a jego podstawę stanowi przymierze zawarte między Bogiem a "wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi". Jest on bardziej normatywny i podkreśla troskę o różnorodność istot żywych oraz opiekuńczą rolę Boga w przyrodzie. Przyroda zostaje ukazana jako zamierzona, przez Boga ukształtowana i zintegrowana całość, która uczestniczy w wielu przywilejach np. w obchodzonym co 50 lat roku jubileuszowym. Pobłogosławione jest tu "panowanie człowieka nad ziemią", ale jest ono rozumiane w sensie troski o właściwą jego relację do Stwórcy, innych ludzi i całego stworzenia. Nie ma wprawdzie wytyczonych granic jego interwencji, ale jest jasne, iż aktywność ludzka powinna służyć dobrym celom - rozwojowi życia, a nie jego bezmyślnemu niszczeniu.

Z dzisiejszej perspektywy widzimy, iż Bóg ofiarowując przymierze, przyrzeka wierność i opiekę ze swej strony zarówno ludziom, jak i wszystkim stworzeniom. Zaprasza też (pomimo grzechu) do swego królestwa pokoju i sprawiedliwości. Przymierze staje się wielką wspólnotą między Bogiem, ludźmi i całym stworzonym światem.

Trzeci model relacji człowieka do przyrody znajdujemy u biblijnych proroków, którzy nowy etap w historii świata łączą z przyjściem Mesjasza. Np. Izajasz przepowiada, że wtedy "wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał" oraz "wilk i baranek paść się będą razem, lew też będzie jadł słomę jak wół; a wąż będzie miał proch ziemi jako pokarm. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać". Tego typu stosunki prorok pojmuje jako "nowe stworzenie" i "nowe przymierze" które zostanie zawarte "ze zwierzem polnym i ptactwem powietrznym, i tym, co pełza po ziemi". Prorokuje też zniszczenie łuku, miecza i wojny, a więc nastanie harmonii wśród ludzi i zwierząt. Choć się wydaje, że głównie chodzi tu o pokój i sprawiedliwość społeczną, o zaufanie między dawnymi wrogami a ostatecznie o realizację idei panowania Boga, to warto dostrzec również kosmiczny charakter tekstów prorockich. Zapowiadany Mesjasz pojedna cały świat i zapoczątkuje nowe królestwo, nowy Eden, w którym znów będzie pełna harmonia .

Kolejny model relacji człowiek-przyroda prezentują Ewangelie. Jezus Chrystus - Bóg, który stał się człowiekiem i który żył w konkretnym środowisku społecznym i przyrodniczym chętnie wyruszał w góry czy na miejsca pustynne, nad brzeg Jordanu czy na wody jeziora Genezaret. W swym przepowiadaniu często odwoływał się do obrazów ze świata przyrody; mówił o ptakach i lisach, o kąkolu i pszenicy; podziwiał lilie polne i łany zboża. O pięknie świata wiele razy mówił w swych przypowieściach. Siebie chętnie przyrównywał do pasterza, który opiekuńczym okiem ogarnia powierzone sobie stado owiec. Na koniec ofiaruje swym uczniom dar Eucharystii, w którym tajemnicę wiary wyraża poprzez wino, wodę i chleb będące "owocem ziemi i pracy rąk ludzkich". Jezus nadał więc przyrodzie godność 'głosicielki Boga'; ona głosi chwałę Boga i zostaje włączona w dzieje zbawienia.

Warty podkreślenia jest też stosunek Jezusa do 'najmniejszych', zwłaszcza odrzuconych przez ówczesne żydowskie społeczeństwo ubogich, trędowatych, cudzoziemców, kobiety oddalone przez mężów czy jawnogrzesznice. On bierze je zawsze w obronę i "służy udręczonemu stworzeniu". Obejmuje ich wszystkich swym największym przykazaniem miłości.

Inspiracje franciszkańskie czyli XIII-wieczny Święty jako ideał 'człowieka ekologicznego'

Trudno jest w tym miejscu dokładnie śledzić, jak bliblijne modele wyrażające relację przyroda - człowiek - Bóg, kształtowały kolejne pokolenia chrześcijan. Średniowiecze, na przykład, chętnie posługiwało się obrazem dwóch ksiąg przez które Bóg objawia się ludziom. Jedna to Księga Słowa - Biblia, druga to Księga Natury, pozwalająca poznać Stwórcę z Jego dzieł poprzez kontemplację, filozofię i teologię przyrody. Wybitny filozof i teolog z XIII w., franciszkanin św. Bonawentura pisał: "Ślepcem jest ten, do kogo nie dociera blask bijący z rzeczy stworzonych. Głuchy jest ten, kto nie słyszy tak potężnego wołania. Niemy jest ten, Kto nie wysławia Boga za te wszystkie skutki. Głupi jest ten, który mimo takich wskazówek nie zauważa pierwszej zasady. Otwórz więc oczy, nakłoń duchowe uszy, rozwiąż swe usta i przyłóż swoje serce, abyś we wszystkich stworzeniach zobaczył, dosłyszał, pochwalił, ukochał, uszanował, uwielbił i uczcił swojego Boga, by przypadkiem nie powstał przeciw tobie cały świat."

W takiej perspektywie trzeba również spojrzeć na św. Franciszka z Asyżu. Jego pierwszy biograf Tomasz z Celano pytał: "Któż mógłby opisać nadzwyczajną jego miłość do wszystkich stworzeń Bożych? Kto byłby w stanie wyrazić z jak wielką radością dostrzegał w stworzeniach mądrość Bożą, potęgę i dobroć?"

Franciszek najpełniej wyraził ją w "Pieśni słonecznej", gdzie do uwielbienia Boga zostają zaproszone jako siostry i bracia: słońce, gwiazdy, woda, powietrze i ogień oraz "nasza matka ziemia, która nas żywi i chowa, i rodzi różne owoce, barwne kwiaty i zioła" . Brat Franciszek jest pełen optymizmu i afirmacji świata materialnego, uznaje wewnętrzną godność przyrody i głosi konieczność pokoju i pojednania między ludźmi oraz między człowiekiem a przyrodą. Pięknie ilustruje to historia z Gubbio, gdzie udało mu się doprowadzić do pojednania między mieszkańcami a znienawidzonym przez nich wilkiem. Fenomen świętości Franciszka sprawił, że zmieniła się postawa obu stron, a nam każe wierzyć, że człowiek czystego serca, człowiek prawdziwie Boży autentycznie może porozumieć się ze zwierzętami.

Carlo Carretto zauważył: "Tym, co jest niezwykłe w przygodzie wilka z Gubbio, to nie fakt, że on się oswoił, ale to, że oswoili się oni, mieszkańcy Gubbio, i że na spotkanie z wilkiem, który zbliżał się drżący z zimna i wygłodniały, wybiegli nie z widłami i toporami, ale z jadłem i ciepłym piciem. Na tym polega cud miłości: odkrycie, że całe stworzenie jest jednością zamierzoną przez Boga, który jest Ojcem; jeśli więc ty pojawiasz się, podobnie jak On, bez broni i pełen pokoju, stworzenie rozpoznaje cię i uśmiecha się do ciebie."

Św. Franciszek z Asyżu nie jest filozofem czy teologiem, ale mistykiem, któremu wszystko świadczyło o Bożej obecności. Zatem czytając jego teksty, analizując jego postawę wobec przyrody musimy pamiętać, iż spotkamy człowieka, którego miłość do stworzeń, nieużytkowe widzenie przyrody, kosmiczne braterstwo czy pokora są zrozumiałe jedynie w świetle jego wiary i bezkompromisowego sposobu jej przeżywania. Który odkrył, że aby w pełni zobaczyć Boże stworzenie konieczne jest przemienione, czyste serce; a zanieczyszczenia w świecie zaczynają się od skażenia serca i umysłu. A gdy już zobaczył rzeczywistość, nie miał wątpliwości, że w przyrodzie nie ma szkodników i chwastów (co ekolodzy odkrywają współcześnie), gdyż Bóg stworzył wszystko bardzo dobre .

A w staraniach o nowe parki narodowe i rezerwaty przyrody warto pamiętać, że już Franciszek "braciom drwalom zabraniał ścinać całe drzewo, żeby miało nadzieję odrośnięcia na nowo. Ogrodnikowi kazał dokoła ogrodu pozostawiać nieuprawne obrzeże, ażeby na nim w swoich porach zieleń ziół i piękno kwiatów głosiły Ojca wszystkich pięknych rzeczy. W ogrodzie polecił wydzielić działkę na pachnące zioła i kwiaty, ażeby patrzącym przywoływały na pamięć błogość wiekuistą."

Współcześnie, gdy masowo ginie wiele gatunków i jednocześnie nastąpiło ogromne docenienie bioróżnorodności, jako koniecznej wartości świata ożywionego ten głos Franciszka jest jednoznacznie odczytywany, jako prekursorski dla dzisiejszej ochrony przyrody.

Św. Franciszek - "pierwszy ekolog" współcześnie może być pewnym znakiem orientacyjnym w odszukiwaniu właściwych relacji między człowiekiem a przyrodą, innymi ludźmi i Bogiem. Taki zresztą był sens ogłoszenia go oficjalnie "patronem ekologów". Uczynił to papież Jan Paweł II dokumentem "Inter sanctos" z dnia 29.11.1979 r.

Św. Franciszek z Asyżu - 'słońce człowieczego rodu' stale zaprasza nas na fascynujący choć niełatwy szlak odkrywania autentycznych relacji w wielkiej Bożej rodzinie; na wędrówkę z poznawaniem tajemnic przyrody i świętości wszelkiego życia. On stale dokumentuje jak niewielkie środki mogą przynieść bogate cele, jak ciągle potrzebna jest opcja na rzecz skromnego stylu życia. Choć inna była perspektywa widzenia przyrody przez Franciszka w XIII w., inna towarzyszy współczesnym badaniom to zawsze trzeba było sporego wysiłku aby pokazywać jej właściwy obraz. Tę mniej dziś eksponowaną Franciszkową perspektywę niech wyeksponuje jeszcze jeden cytat: Brat Franciszek "w każdym stworzonym przedmiocie sławił Twórcę, a artyzm oglądanych dzieł przywodził mu na myśl Najwyższego Artystę. Cieszył się z każdego dzieła rąk Pana a w przyjemnych widokach dostrzegał ożywiającą zasadę i przyczynę. W pięknych rzeczach rozpoznaje najwyższe Piękno i słyszy, jak wszystkie dobre rzeczy wołały: "Ten, który nas stworzył jest samą dobrocią."

W takiej wizji, refleksji o przyrodzie stale towarzyszy myśl o Bogu i człowieku. Zapewne pozostanie sprawą niezbadaną dlaczego myśleniu chrześcijańskiemu dominującego tonu nie nadawała wizja franciszkańska o przyrodzie wysławiającej Boga, o zwierzętach radośnie wyśpiewujących wdzięczność za dar życia, o człowieku, którego wartość zależy od istnienia wróbli (por. Mt 10,29-31), o Bogu, który pragnie miłości, a nie krwawej ofiary. Akcentowanie innych prawd przyczyniało się do instrumentalnego, utylitarystycznego traktowania przyrody i w konsekwencji do jej niszczenia.

Natomiast współczesna ekologiczna perspektywa ukazuje nam życie jako nową jakość. Świat przyrody (a więc organizmy, gatunki i ich populacje) jest wspaniale zorganizowany, tworzy kompleksowy system o ogromnej różnorodności. Wszystkie niezliczone formy, jakie w indywidualnym istnieniu przybrała żywa materia nie stanowią zbiorowiska przypadkowych elementów, lecz tworzą pewne zwarte systemy charakteryzujące się przepływem energii, krążeniem materii oraz wymianą informacji . Owa obfitość organizmów w środowisku czyli bioróżnorodność nie jest prostym katalogiem różnych form życia, ale nową jakością decydującą o porządku w przyrodzie i wpływającą na przestrzenną i czasową ekspansję życia. Ma więc cechy wspólnoty tworzącej najlepsze środowisko życia i wzrastania dla człowieka oraz etyczne znaczenie nakazujące uznać, że każde pokolenie ludzkie otrzymuje od przodków Ziemię w dzierżawę i jest moralnie zobowiązane oddać ją przyszłym pokoleniom w nie gorszym stanie. Zatem od różnorodności biologicznej zależy jakość życia człowieka. A ignorowanie tych prawd, niechęć do respektowania całości praw przyrody prowadzi do degradacji i śmierci. Niestety, dopiero sytuacja kryzysu ekologicznego i jego następstwa w postaci chorób i przedwczesnych zgonów uświadomiły nam złożoność sytuacji. Instrumentalne i koniunkturalne podejście do przyrody spowodowało zerwanie harmonii w świecie i zatracenie sieci powiązań; w tym przede wszystkim zgubienie postrzegania Ziemi, jako Bożego daru i matki karmicielki.

Oba ujęcia dobrze łączy współcześnie sformułowany tzw. Dekalog św. Franciszka oparty na jego pismach i wczesnych źródłach franciszkańskich:

1. Bądź człowiekiem wśród stworzeń, bratem między braćmi.
2. Traktuj wszystkie rzeczy stworzone z miłością i czcią.
3. Tobie została powierzona Ziemia jak ogród; rządź nią z mądrością.
4. Troszcz się o człowieka, o zwierzę, o zioło, o wodę i powietrze, aby Ziemia nie została ich zupełnie pozbawiona.
5. Używaj rzeczy z umiarem, gdyż rozrzutność nie ma przyszłości.
6. Tobie jest zadana misja odkrycia misterium posiłku: aby życie napełniało się życiem.
7. Przerwij węzeł przemocy, aby zrozumieć jakie są prawa istnienia.
8. Pamiętaj, że świat nie jest jedynie odbiciem twego obrazu, lecz nosi w sobie wyobrażenie Boga Najwyższego.
9. Kiedy ścinasz drzewo zostaw choć jeden pęd, aby jego życie nie zostało przerwane.
10. Stąpaj z szacunkiem po kamieniach, gdyż każda rzecz posiada swoja wartość.


Spojrzenie nauki społecznej Kościoła czyli tworzenie integralnej, odpowiedzialnej, chrześcijańskiej wizji świata

Próbując budować integralną, chrześcijańską wizję stworzenia nie sposób pominąć kontekstu współczesności: naszą obecną wiedzę nt. przyrody, kryzysu ekologicznego czy refleksję nad zjawiskami społecznymi, kulturowymi, gospodarczymi.

Zauważamy np., że tam, gdzie ludzie są uciskani, tam na ogół przyrodę eksploatuje się bezmyślnie a wojna jest jedną z największych katastrof ekologicznych. I odwrotnie: niszczenie przyrody niesie za sobą niszczenie wspólnoty ludzkiej. Często z eksploatacją przyrody łączy się nadkonsumpcja, niesprawiedliwy podział dóbr, ucisk biednych, rasizm, seksizm, poniżające traktowanie kobiet, dzieci czy niektórych grup społecznych. Zaś w społeczeństwie, które dąży do odnowienia Ziemi częściej mówi się też o wzajemnym szacunku, pokoju, sprawiedliwości czy świętości życia.

W takiej perspektywie ekologiczne poczynania zostają złączone z ekologią humanistyczną, społeczną, ekologią kultury czy ekologią ducha. Być może jest to jedynie analogiczne posługiwanie się pojęciem "ekologia", ale może być też wyrazem dążenia do jakiejś uniwersalnej ekologii, gdzie troska o przyrodę i ochronę środowiska byłaby też troską o stworzenie i łączyła się z ochroną przestrzeni socjalnej, kulturowej, duchowej, ze środowiskiem wartości, gdzie sens, prawda, dobro, piękno będą wyznaczać środowisko autentycznego rozwoju. Była by to wspólna troska o oikos, polis i oikumene, gdzie człowiek żyłby w harmonii z przyrodą, drugim człowiekiem, samym sobą i z Bogiem.

Wydaje się, że szczególnie ważny dla realizacji takiej wizji jest odpowiedni klimat intelektualny. Zanieczyszczenie środowiska intelektualnego przez ignorowanie prawdy i odpowiedzialności moralnej, przez zredukowanie ludzkiego życia do poziomu bohaterów seriali czy komiksów, przez slogany reklam i kicz popkultury, przez nihilizm i relatywizm tworzy klimat, w którym swobodnie mogą wzrastać różnego typu patologie.

Natomiast bardzo trudnym staje się budowanie bioetyki, ekofilozofii czy teologii stworzenia. Wysiłek ten podejmuje m.in. papież Jan Paweł II.

Papież dostrzega, że została zerwana naturalna więź człowieka z przyrodą, że "często nie dostrzega on innych znaczeń swego środowiska naturalnego, jak tylko te, które służą celom doraźnego użycia i zużycia", że zapomina on o prawie moralnym i dopuszcza się grabieżczej eksploatacji ziemi, że zapatrzony w dzieła swego geniuszu tak kieruje rozwojem cywilizacji, że zapomina o Tym, od którego otrzymał ziemię i wszystkie jej dobra. Człowiek zapomina też, że ziemia jest res omnium, dziedzictwem całej ludzkości, obecnych i przyszłych pokoleń.

Jan Paweł II zwraca uwagę na olbrzymi rozdźwięk między - jak mówi - niedorozwojem a nadrozwojem w świecie; skandalem jest 'paradoks obfitości', gdy mimo nadmiaru żywności jest tak wielu głodujących. Mówi też o roli praktyk pokutnych w kształtowaniu postawy szacunku wobec środowiska naturalnego; one są swoistym "antidotum na nieumiarkowanie i chciwość", pomagają otworzyć się na Boga i braci oraz "każą widzieć rzeczy materialne we właściwej perspektywie" .

Do koncepcji zrównoważonego i ekologicznie sprawiedliwego rozwoju włącza perspektywę personalistyczną z ideami solidarności, godności i odpowiedzialności człowieka.

Dla nauki katolickiej człowiek jest "największym bogactwem ziemi" i centralnym punktem odniesienia wszelkich programów ekologicznych. Stąd też częste podkreślanie podstawowego prawa do życia, w tym życia nienarodzonych, życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci.

Jan Paweł II zachęca też do dialogu pomiędzy teologią, filozofią i naukami przyrodniczymi, do przezwyciężania wycinkowych ujęć poszczególnych dyscyplin, do "solidarności umysłów", aby odważnie podjąć zarówno wielkie kwestie odwiecznie nurtujące człowieka, jak i konkretne problemy dzisiejszego świata, w tym sprawy ochrony życia i środowiska naturalnego .

Celem jest - jak mówi Papież - cywilizacja pokoju i miłości.

Jan Paweł II odważnie stawia również pytanie o duchowość zdolną przezwyciężyć wszystkie trudności oraz wnieść Dobrą Nowinę w życie człowieka trzeciego tysiąclecia. Pyta o praktykę codziennego życia, o życiowe preferencje i dokonywane wybory. Czy pamiętamy chociażby wspaniałe słowa Ojca Świętego z Zamościa w 1999 r. Zaskoczył tam wielu słuchaczy poświęcając swoje przemówienie głównie kwestii ekologicznej. Przypomnijmy sobie kilka myśli:

Kiedy wędruję po polskiej ziemi, od Bałtyku, przez Wielkopolskę, Mazowsze, Warmię i Mazury, kolejne ziemie wschodnie od Białostockiej aż do Zamojskiej, i kontempluję piękno tej ojczystej ziemi, uprzytamniam sobie ten szczególny wymiar zbawczej misji Syna Bożego. Tu z wyjątkową mocą zdaje się przemawiać błękit nieba, zieleń lasów i pól, srebro jezior i rzek. Tu śpiew ptaków brzmi szczególnie znajomo, po polsku. A wszystko to świadczy o miłości Stwórcy, o ożywczej mocy Jego Ducha i o odkupieniu, którego Syn dokonał dla człowieka i dla świata.

Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeśli kochacie tę ojczystą ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi! Zwracam się w szczególny sposób do tych, którym powierzona została odpowiedzialność za ten kraj i za jego rozwój, aby nie zapominali o obowiązku chronienia go przed ekologicznym zniszczeniem! Niech tworzą programy ochrony środowiska i czuwają nad ich skutecznym wprowadzaniem w życie! Niech kształtują nade wszystko postawy poszanowania dobra wspólnego, praw natury i życia! Niech ich wspierają organizacje, które stawiają sobie za cel obronę dóbr naturalnych! W rodzinie i w szkole nie może zabraknąć wychowania do szacunku dla życia, dla dobra i piękna. Wszyscy ludzie dobrej woli winni współdziałać w tym wielkim dziele. Każdy z uczniów Chrystusa niech weryfikuje styl swego życia, aby słuszne dążenie do pomyślności nie zagłuszyło głosu sumienia, które waży to, co słuszne i prawdziwie dobre .

Te słowa zakończą i moje rozważania. Zapamiętajmy: Papież nie unika tematów trudnych, choć nie podaje gotowych recept na rozwiązanie problemów współczesnego świata. Znamienną cechą intelektualnego przesłania zawartego w jego nauczaniu stanowi wizja wielkiej integracji prowadząca do przezwyciężania podziałów oraz budowania fundamentów nadziei dla konkretnych ludzi i całej cywilizacji. W Zamościu papieskie przesłanie zostało skierowane wprost do Polaków. Czy zechcemy je przyjąć? Czy spróbujemy je wdrażać w nasze życie? Czy nasi decydenci i politycy, odpowiedzialni za realizację programów rozwoju kraju, chcą wsłuchać się w głos Kościoła i Papieża? Czy zatroskanie Jana Pawła II o polską przyrodę i ochronę życia pobudzi i nas do większej odpowiedzialności za świat w którym żyjemy? Czy w rodzinie i szkole potrafimy, inspirując się tradycją franciszkańską, wychowywać ludzi odpowiedzialnych, wrażliwych na potrzeby świata i bliźnich? Czy starczy nam wyobraźni, sił i odwagi?...

Stanisław Jaromi OFM Conv.

publikowane w: T. Przybylski i in. (red.), Edukacja ekologiczna w programie dydaktyczno-wychowawczym szkoły, t II, Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Legnicy, Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Lubinie, Dolnośląski Zespół Parków Krajobrazowych, Legnica-Lubin 2003.