Za nami pierwszy Copernicus Festival pokazujący różne wymiary obecności nauki w kulturze. Jego organizatorzy przez majowy tydzień poprzez wykłady i dyskusje, projekcje filmów, koncerty i wystawy przybliżali refleksję nad wzajemnym wpływem koncepcji naukowych, religii, literatury i sztuki. Wzorowany na World Science Festival, który odbywa się w Nowym Jorku chce w Krakowie łączyć naukę na najwyższym poziomie z bogatym życiem artystycznym i długą tradycją głębokiej refleksji filozoficznej i teologicznej. Inicjatorami Copernicus Festival są Fundacja Tygodnika Powszechnego oraz Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych.


Jego pierwsza edycja poświęcona była rewolucjom w nauce i kulturze. Gośćmi festiwalu byli światowej sławy uczeni: John Barrow, Michael Arbib, John Gray i Michał Heller. Poszczególne dni festiwalowe poświęcone będą takim problemom, jak miejsce człowieka we Wszechświecie, natura umysłu, przypadek, napięcie między nauką a duchowością i tzw. trzecia kultura.

Ks. prof. Michał Heller, dyrektor programowy festiwalu mówił: Nauka to jedna z najbardziej fascynujących przygód ludzkości, naznaczona zmaganiami z tajemnicami przyrody, ale i intelektualną radością poznawania. Rzadko jednak stawiamy sobie pytanie, w jak wielkim stopniu odkrycia naukowe kształtują nasz sposób postrzegania rzeczywistości i jak bardzo wpływają na całość tego, co nazywamy kulturą.

O zagadnieniach stworzenia najszerzej mówił ks. prof. Wacław Hryniewicz, przedstawiając wykład „Chrześcijańskie credo a wyzwania nauki”. Powiedział m.in.: nadzieja na ostateczną przemianę stworzenia zyskuje dzisiaj sojusznika w dialogu z naukami przyrodniczymi. Niestety, teoria ewolucji nie jest konfrontowana z treścią wiary, w związku z tym we współczesnej teologii jest jeszcze wiele elementów przestarzałego obrazu świata. To staje się przeszkodą dla samej wiarygodności religii. Nie dziwmy się więc sceptycyzmowi wielu współczesnych naukowców.
Wierzący wierzą, że Bóg jest Panem zarówno porządku i praw przyrody, jak i wydarzeń przypadkowych. Z punktu widzenia nauk przyrodniczych proces ewolucji ani nie potwierdza, ani nie wyklucza istnienia Stwórcy i ostatecznego celu stworzenia. Kto przyjmuje istnienie Stwórcy jako początku, ostatecznego sensu i celu ewolucji świata, ten może wypowiadać z wiarą i nadzieją swoje „tak” w chrześcijańskim credo.

Ks. Hryniewicz mówił, że alternatywą jest gorzkie poczucie daremności stworzenia i pytał: – Daremne jest uczłowieczenie, cud świadomości w istocie, którą nazywamy człowiekiem? To wszystko rozpadnie się i zostanie pogrążone przez nicość? To właśnie Biblia i teologia mówią o nadziei na nowe stworzenie. W dialogu z teologią nauki przyrodnicze stają w obliczu rzeczywistości, która przekracza dziedzinę ich kompetencji. Eschatologia chrześcijańska jest wielkim wyzwaniem i postulatem sensu ostatecznego, który wymaga nie tylko poszerzenia horyzontów, ale też odrzucenia redukcjonistycznych założeń o samej strukturze rzeczywistości. Nadzieja na ostateczną przemianę stworzenia zyskuje dzisiaj sojusznika w dialogu z naukami przyrodniczymi. Biblijna nadzieja ukazuje nowe stworzenie nie jako zagładę starego, ale jako ostateczną jego transformację. Mamy tu do czynienia z paradoksem ciągłości i nieciągłości. Także nauki ścisłe mogą mieć wkład do teologicznej refleksji nad ostateczną przyszłością świata. Dlaczego? Gdyż refleksja nad nieciągłością należy bez wątpienia do teologii. Ale to co mówią nauki o obecnym stanie wszechświata wnosi dużo światła.

Ta paradoksalna logika jest wyzwaniem dla nauk przyrodniczych, skłaniając je, by nie utożsamiały obecnej wiedzy z najgłębszą strukturą świata. Ale jest też wyzwaniem dla teologii do przedstawiania eschatologii realistycznej, a nie opartej na fantazji. Przykładem nierealistycznej wizji jest obraz Boga, który zbiera prochy zmarłych i ich na nowo kształtuje. Dlatego dialog między naukami przyrodniczymi a teologią na temat ostatecznych losów świata może coś powiedzieć o warunkach wiarygodności twierdzeń teologii o nowym stworzeniu. Niektóre sugestie i dane nauk przyrodniczych dotyczące procesów obecnego świata mogą być pomocne dla zrozumienia prawdziwie kosmicznych wymiarów chrześcijańskiej nadziei. Do tych intuicji należą m.in. dynamiczna koncepcja rzeczywistości fizycznej, relacyjność zachodzących w przyrodzie procesów i przede wszystkim bogatsze rozumienie złożonej struktury materii i energii jako nośnika pewnego modelu informacyjnego.
W historii teologii możemy odnaleźć podobne intuicje. Grzegorz z Nyssy (IV wiek) i Maksym Wyznawca (VII wiek) pisali o logicznej strukturze materii i energii. W ich rozumieniu materia jest faktem porządku energetycznego, który łączy w sobie cechy logiczne. Tego rodzaju dynamiczna koncepcja materii, energii i cielesności już u niektórych Ojców Kościoła bliska była temu, co współczesna fizyka określa mianem nieutracalnego wzorca informacyjnego, ukrytego w samej strukturze materii. Rozumny logos ludzkiej osoby odkrywa w przyrodzie ślady innego logosu – wielkiego Sensu i tu z pomocą przychodzi model informacyjny procesów zachodzących we wszechświecie.