Za i przeciw encyklice Laudato SiiCo nam przyniesie nowa encyklika papieża Franciszka? Co oznacza jej franciszkański tytuł? Jakie reakcje wywołuje zapowiedź jej (prawdopodobnych) tematów?.. Prezentujemy kilka wypowiedzi ekspertów ze świata próbujących odpowiedzieć na takie pytania. Warto zwrócić uwagę, że choć jeszcze nie ma tekstu już jest krytykowany… Jednak wielu jest przekonanych, że choć Kościół nie jest ekspertem w dziedzinie nauki czy gospodarki, to jest „ekspertem od ludzkości, od powołania człowieka do działania w sprawiedliwości i dobroczynności.” Jest też dobrze przygotowany do zaprezentowania odpowiedzi na wyzwania ekologiczne świata.

Tytuł encykliki „Laudato sii” („Chwała Tobie” albo „Pochwalony bądź”), pochodzi z Hymnu Stworzenia ułożonego przez św. Franciszka z Asyżu, który znany też jako Pieśń Słoneczna jest wspaniałym zabytkiem włoskiej i franciszkańskiej kultury.
Jak zauważa ks. Giuseppe Costa, dyrektor wydawnictwa Watykańskiego Libreria Editrice Vaticana, kwestia ochrony stworzenia zawsze była bliska papieżowi Franciszkowi i często pojawiają się w jego wypowiedziach. Znana jest zwłaszcza teza, zasłyszana przed wielu laty przez papieża od starszego rolnika, „Bóg zawsze przebacza przestępstwa, nadużycia; człowiek wybacza czasami, ale natura nie przebacza nigdy! Musimy chronić naszą  matkę ziemię, tak, by nie uległa zagładzie”. Inny temat to kwestia posiadania ziemi: „Ziemia to nie dziedzictwo, które otrzymaliśmy od naszych rodziców, to raczej pożyczka, jakiej udzielają nam nasze dzieci, abyśmy ją chronili, pielęgnowali i potem zwrócili ją potomnym. Ziemia jest hojna i nigdy nie opuści tych, którzy o nią się troszczą. Ziemia, która jest matką dla wszystkich, domaga się od nas szacunku i zaniechania przemocy. Musimy przekazać ją naszym dzieciom zadbaną i ulepszoną.”

Poglądy papieża są oczywiście przeciwne ideologii zakładającej niszczycielską rolę człowieka we wszechświecie, które deklarują konieczność ograniczenia ludzkiej populacji jako rozwiązanie problemów ekologicznych. Przypomnieć tu należy, że ochrona stworzenia i dbałości o środowisko nie może być oddzielona od „ekologii ludzkiej”. Obecny kryzys jest nie tylko problemem ekonomiczny, ale także środowiskowym, etycznym i antropologicznym. „Życie ludzkie, człowiek nie jest już postrzegane jako wartość podstawowa, zasługująca na szacunek i obronę, które zastąpione zostały przez bałwochwalczy kult pieniądza.” „Chciałbym byśmy wszyscy zdecydowanie zobowiązali się do poszanowania i ochrony stworzenia, zwracając uwagę na każdego człowieka, przeciwdziałając kulturze marnotrawstwa promując natomiast kulturę solidarności i spotkania.”

„Zielona” encyklika, której zapowiedź  wywołała ostrożną krytykę zwłaszcza w amerykańskich kręgach politycznych, może zatem dotyczyć problemu „nierówności” w dostępie do zasobów i dystrybucji, na przykład wody w Afryce, głodu, marnowania żywności, „chciwej eksploatacji środowiska”, co stanowi kolejne „zagrożenie dla pokoju”. Będzie poruszała problematykę szkód spowodowanych przez globalne ocieplenie, wylesianie, wyginięcie gatunków i zanieczyszczenie środowiska. Sądzi się też, że encyklika „Laudato sii”  będzie również tekstem „ekumenicznym”, popierającym słowa wypowiedziane przez patriarchę Konstantynopola Bartłomieja I: „Nie pozwólmy, by Stworzenie Boże, które dziś tak bardzo cierpi, stało się przedmiotem wykorzystywania.”
Choć owa encyklika  jeszcze się nie ukazała, różne są reakcje środowisk dziennikarskich na jej zapowiedź: „Cienko zawoalowany kawałek klimatycznej propagandy. Przełomowe wystąpienie w katolickim myśleniu ekologicznym. Z dobrymi intencjami, ale naiwny ekonomicznie. Śliskie zbocze w kierunku stanowisk ekstremistów ekologicznych.” Można rzec, że medialna burza w okresie przygotowań nowego dokumentu jest interesująca. Optymistycznie patrząc, można mieć nadzieję, że encyklika zademonstruje sposób, w jaki Kościół odpowiada na krytyczne „znaki czasu” naszej ery. Może być ona kolejnym głosem w sprawie biednych naszych czasów, przy jednoczesnym dalekim spojrzeniu na troskę o dobrobyt przyszłych pokoleń. Ale jednocześnie pojawiają się obawy, że dokuczliwy krytycyzm w stosunku do nowej encykliki może osłabić jej ewangeliczny potencjał, w którym zawarte jest katolickie nauczanie o opiece nad stworzeniem. Medialny mainstream dał przestrzeń dla głosów wspomnianej krytyki. Z charakterystycznym hiperbolicznym rozmachem, Raport Fox News stwierdza, „że gdy pojawi się encyklika Franciszka, to będzie to porozumienie z niektórymi wrogami Kościoła ..., co przetestuje wiarę wielu katolików.”

Za i przeciw encyklice Laudato Sii

Mamy więc ważne zadanie: opierając się na dziedzictwie Jana Pawła II i Benedykta XVI, możemy przy pomocy nowej encykliki ugruntować i poszerzyć ramy katolickich inicjatyw środowiskowych. Prawie na pewno dokument ten poruszy temat naszych moralnych zobowiązań jako odpowiedzi na wyzwania związane ze zmianą klimatu. Lecz problematyka tych zmian będzie zawarta w kontekście szerszego obrazu rosnącego oderwania ludzi od ich środowiska naturalnego. Zmiana klimatu jest tylko jednym z objawów niezrównoważonej konsumpcji i marnowania zasobów, co osłabia przyszły rozwój ludzi i innych stworzeń. Parafrazując katolickiego dziennikarza Mary Colwell, zmiana klimatu to nie tylko „środowiskowa” gra w mieście. Wiele wystąpień wymierzonych przeciwko zapowiadanej encyklice pochodzi ze strony grup nacisku, które zaprzeczają antropogenicznym zmianom klimatu. Weźmy jako przykład amerykański Heartland Institute, który wzywa swoich zwolenników, by „powiedzieli Franciszkowi że globalne ocieplenie to nie kryzys!” Jego przedstawiciele są wielce krytyczni  wobec częstych wezwań papieża o podjęcie działań w stosunku do zmian klimatycznych i byli szczególnie oburzeni wobec papieskiego osobistego zaangażowania w Szczyt Klimatyczny w Limie w 2014 roku.

Kard. Oscar Rodríguez  Maradiaga, który jest członkiem tak zwanego C9, rodzaju „gabinetu papieskiego”, w którego skład wchodzi dziewięciu kardynałów z całego świata, skomentował działania powyższego lobby: „Ideologie otaczające kwestie ochrony środowiska związane są ściśle z kapitalizmem, który nie chce przestać rujnować środowiska, ponieważ [pewne ruchy w Stanach Zjednoczonych] nie chcą zrezygnować ze swoich zysków.” Jedną ze strategii podważania zasadności encykliki jest podważanie badań naukowych dowodzących istoty zmian klimatycznych a zwłaszcza ich antropogeniczności.
Wydaje się jednak, że to Kościół obecnie najbardziej konsekwentnie poszukuje rozwiązań trudnych wyzwań obecnych czasów. Przytoczyć tu można przykład watykańskiej konferencji  dla biznesmenów, naukowców i liderów społecznych, na której rozważano różne działania w sprawie zmian klimatu. Uznano m.in., że krachowi ekologicznemu można zapobiec poprzez ramy globalnego zarządzania, które będzie stymulować przedsiębiorczość i rozwijać innowacyjne rozwiązania.                     
Teza o antropogenicznych przyczynach zmian klimatycznych opiera się przede wszystkim na temacie naszego uzależnienia od zasobów nieodnawialnych, co stwarza cały szereg problemów moralnych. Na przykład prowadzi do krótkowzroczności, rabunkowej gospodarki, zagubienia umiejętności zrozumienia całościowych procesów przyrody. Rola Kościoła może być w tym względzie znacząca. Jak mówi kardynał Turkson, Kościół nie jest ekspertem w dziedzinie nauki, za to „ekspertem od ludzkości, od powołania człowieka do działania w sprawiedliwości i dobroczynności.” Kościół, jako najstarsza i największa organizacja międzynarodowa na świecie, jest wyjątkowo przygotowany do zaprezentowania zbiorowej odpowiedzi na wyzwania środowiskowe. Kościół może pomóc w kształtowaniu tego, co Caritas in Veritate Benedykta XVI opisuje jako „braterskie” sposoby tworzenia rozwoju gospodarczego.

 

W oparciu o:
https://thejesuitpost.org/2015/06/laudato-sii-pope-franciss-ecology-encyclical-is-almost-here/
http://vaticaninsider.lastampa.it/en/the-vatican/detail/articolo/francesco-francisco-francis-enciclica-enciclica-encyclical-41539/
tłum. i opr. Grażyna Stanek-Czerny