W Laudato si’ Papież Franciszek z bólem stwierdza, „że niektórzy zaangażowani chrześcijanie pod pretekstem realizmu i pragmatyzmu często drwią z troski o środowisko naturalne. Inni są bierni, niechętnie zmieniają swoje przyzwyczajenia i stają się niespójni wewnętrznie” (LS 217). Nie raz pojawia się „negacja problemu wynikająca z wygodnej obojętności, rezygnacja lub ślepa wiara w środki techniczne” (LS 14).  Ks. Jacek Poznański SJ pyta o przyczyny takiego nastawienia. Czy są nimi: płytkie życie duchowe? ignorancja dotycząca kwestii merytorycznych? brak moralnej wrażliwości? A może brak zintegrowania różnych wymiarów życia?

Papieski ideał to integralna ekologia. W jej centrum znajduje się żywa i owocna interakcja różnych obszarów ludzkiej aktywności, w szczególności nauki i religii.
Encyklika Laudato si’ w wielu miejscach zachęca do pełnego wzajemnego szacunku dialogu. Papież jest przekonany, że „nauka i religia, wnoszące różne podejścia do rzeczywistości, mogą wejść w intensywny dialog, owocny dla obu stron” (LS 62). Ten konstruktywny dialog winien zostać nawiązany pomiędzy dyscyplinami naukowymi (LS 201), czynnikami ekonomicznymi i politycznymi (LS 189-198) oraz naukami i tradycjami religijnymi (LS 199-201). Jest to konieczne, gdyż kryzys ekologiczny jest ujawnieniem się lub też zewnętrznym przejawem wielowymiarowego kryzysu nowoczesności, przede wszystkim etycznego, kulturowego i duchowego (por. LS 119). Dlatego w dialogu wokół ekologicznych kwestii „nie można pomijać żadnej dziedziny nauki i mądrości, także religijnej” i trzeba się odwołać do „różnorodnego bogactwa kulturowego narodów, sztuki i poezji, do życia wewnętrznego i duchowości. (…) nie można pomijać żadnej dziedziny nauki i mądrości” (LS 63). Jest to więc wizja zintegrowanego dynamicznego przedsięwzięcia. Franciszkowi chodzi o „zjednoczenie całej rodziny ludzkiej w dążeniu do zrównoważonego i zintegrowanego rozwoju” (LS 13).

Rola nauki w ekologicznym nawróceniu
Wielu wierzących zarzucało Papieżowi, iż porusza kwestie niezwiązane ściśle z religią chrześcijańską, a przede wszystkim, iż odwołuje się do danych naukowych i ich różnych teoretycznych ujęć. Zwracano uwagę na ich zmienność oraz czasami tendencyjność. Jednak czy pozbawiona naukowych analiz ekologia mogłaby się nazywać integralną i prowadzić do zintegrowanych ludzkich starań na rzecz troski o stworzenie?
Nie zapominając o wielkiej wadze religijnej wizji stworzenia, teologicznej interpretacji, duchowej motywacji, o których znaczeniu wszyscy wierzący są przekonani, i o których wiele pisze Franciszek, chcę zwrócić uwagę na wymiar poznania naukowego. Jako chrześcijanie chyba zbyt rzadko pozwalamy temu wymiarowi wchodzić w owocną interakcję z naszych życiem duchowym.
Poszukując odpowiedzi na „wołanie ziemi, jak i krzyk biednych” (LS 49), Papież wyraźnie wskazuje na istotną rolę rozumu i nauk. We wzorcowy sposób jest to widoczne, gdy mówi on o biologii: „Szacunek, jakim wiara obdarza rozum, pociąga za sobą zwrócenie uwagi na to, co sama wiedza w zakresie nauk biologicznych, rozwijana niezależnie od interesów ekonomicznych, może ukazać odnośnie do struktur biologicznych oraz ich możliwości i mutacji” (LS 132). Wiara, która rodzi się ze słuchania, winna również słuchać i pozwolić się oświetlić rozumieniem zdobytym na innej, naukowej drodze. Dlaczego jest to istotne?
Współcześnie nauka ma znaczny autorytet w przestrzeni publicznej. Oparte na jej osiągnięciach argumenty znajdują szeroki posłuch z uwagi na metodologiczny i epistemologiczny status nauki. Jeśli sprawa ochrony przyrody jest wspólna wszystkim ludziom, potrzeba przedstawienia intersubiektywnie komunikowalnych i zrozumiałych racji o dużej mocy poznawczej. W encyklice Papież nie raz wspiera swoją argumentację, wskazując na naukowe fakty o rzeczywistym stanie środowiska naturalnego, o tym, co faktycznie zagraża „naszemu wspólnemu domowi”, o popełnionych w historii i popełnianych obecnie błędach, o niepokojących zjawiskach społecznych jak korupcja, uprzywilejowanie niektórych krajów i bogatych osób.

Franciszek jest świadomy, iż dokładana i rzetelna znajomość rzeczywistości jest niezbędna, aby wejść na drogę autentycznego nawrócenia ekologicznego. Wymóg solidnego poznania wynika po prostu z tego, że chodzi o rzeczywistość, którą Bóg kocha, którą chce zbawić, którą nam, ludziom, powierzył, abyśmy ją kochali i nasycili duchem. Miłość rzeczywistości winna iść w parze z poznawaniem prawdy o niej. Miłości i prawdy nie można rozdzielać. Dlatego jest nieodzowne, by nasze spojrzenie na świat i jego problemy było ukształtowane i uzasadnione za pomocą najlepszych środków, jakie posiadamy, aby zrozumieć prawdę o rzeczywistości (LS 15).
Rzetelne poznanie rzeczywistości jest jedną z dróg w kierunku rozbudzenia w sobie podziwu, ponieważ pozwala zwrócić uwagę na wspaniałość rzeczy, docenić ich głębię, różnorodność, porządek. To inspiruje kontemplacyjne zadziwienie stworzeniami, które – jak mówi Papież – jest początkiem ekologicznego nawrócenia i pozwala zdobyć poczucie głębi życia (por. LS 125).

W kryzysie ekologicznym nowe jest to, że nie wystarcza nasza prostoduszność czy nasz naiwny podziw. Potrzebne nam są dane i informacje płynące z nauki: o globalnym ociepleniu, o utracie bioróżnorodności, o wyczerpywaniu się zasobów. Świadomość rozmiarów naszej ingerencji w przyrodę, zwłaszcza tej, która destabilizuje, zaburza i niszczy, może stanowić uzasadnienie dla poważnego rozważenia dotychczasowego stylu życia. Dane naukowe zwracają nam uwagę na ryzyko pewnych sposobów produkcji i konsumpcji, sprawiających, że planeta staje się niezrównoważona i że niezrównoważone staje się życie milionów osób. Dlatego Franciszek chce, aby „najlepsze owoce badań naukowych (…) dotknęły nas (…) do głębi i stworzyły podstawę do następujących potem rozważań natury etycznej i duchowej” (LS 15). Nawrócenie duchowe i moralne, które ma być trwałe, musi wychodzić od dobrze poinformowanego poznania i możliwie najlepiej ugruntowanej wiedzy o zagrożeniach, które powoduje odwlekanie stanowczej zmiany w życiu osobistym i wspólnotowym.
Taka duchowa droga nie przecenia poznania naukowego, lecz bierze owo poznanie poważnie jako jedno ze swoich podstawowych punktów wyjścia. Braku poznania nie zrównoważą same praktyki duchowe. Nasz błąd często polega na tym, że myślimy, iż duchowość rozwiąże wszystko co odnosi się do naszych życiowych postaw. Ale tak nie jest. Potrzebujemy także wiedzy, a to jest coś czego praktyki duchowe jako takie nie pozwalają osiągnąć. Potrzeba zainteresowania, ciekawości, doświadczenia, studiowania, zdyscyplinowanego i systematycznego myślenia. Duchowość może towarzyszyć nam w odkrywaniu rzeczywistości, ale nie zastąpi racjonalnego podejścia. Papież jasno dostrzega, że wiele osób o głębokiej duchowości nie rozumie konieczności odpowiedzi na wyzwanie ekologiczne, ponieważ nie mają one wiedzy na temat powagi i ogromu tego wyzwania, ani nie poznali długookresowych konsekwencji swojego sposobu życia. Czy ten brak troski o konsekwencje nie podważa głębi duchowości?

W kierunku ekologii mądrej
Oczywiście, konieczna jest też – wrażliwa na inter- i transdyscyplinarne podejście – teologiczna wizja rzeczywistości, która ukazuje świat jako stworzony przez osobowego Boga, i antropologiczna wizja człowieka jako osoby. Konieczne są „motywacje wypływające z duchowości, aby umacniać pasję na rzecz troski o świat” (LS 216), impulsy inspirujące do poznawania stanu przyrody i zagrożeń, jakie się wyłaniają. Motywacji tych potrzebują także naukowcy, którzy współcześnie są często kuszeni, czy motywowani, wysokimi grantami, prestiżowymi stanowiskami, szybką karierą akademicką, potrzebami rynku itd., zapominając o szacunku do przyrody, o jej wartości. Dzisiaj wiedza, zwłaszcza biologiczna, jest nieraz przeniknięta interesami ekonomicznymi, politycznymi, militarnymi. W duchu encykliki Fides et Ratio Jana Pawła II, Franciszek wskazuje na właściwą rolę religii i Kościoła, który, „nie usiłuje zdefiniować zagadnień naukowych”, lecz chce strzec „uczciwej i przejrzystej debaty, aby potrzeby indywidualne lub ideologie nie wyrządzały szkód dobru wspólnemu” (LS 188). Wiara winna oczyszczać rozum z ideologii, służenia bożkom, które już nieraz go zwodziły. Wizja ekologii integralnej jest zaproszeniem do rozmowy na takiej transdyscyplinarnej płaszczyźnie, na której wielkie tradycje religijne mogłyby wnieść swój ogromny wkład i pomóc w szerzeniu „nowego modelu w stosunku do człowieka, życia, społeczeństwa i jego relacji z naturą” (LS 215).

Poznanie ukierunkowuje i prowadzi ducha i serce, ale to serce musi się przemienić. Obok solidnej wiedzy, obok duchowej motywacji i teologicznej czy antropologicznej wizji, potrzeba, by ludzie dali się poruszyć wewnętrznie przez ból i nadzieję stworzenia (por. LS 15). Niezbędne jest współodczuwanie z cierpieniem świata i istot żywych, z „bólem” zdewastowanej Ziemi. Co więcej, trzeba uznać siebie samych, jako sprawców cierpienia i zła (por. LS 8). Również bez tego nie jest możliwe głębokie nawrócenie, a później podejmowanie odpowiedzialnych decyzji.
Najgłębszej przemiany serca, odrzucenia myślowych schematów czy modyfikacji wzorców zachowań nie wzbudzą nawet najbardziej szczegółowe dane naukowe, wskazywanie na wielkie zagrożenia, duchowe zachęty i święte myśli lub pobożne uczucia, czy powoływanie się na wielkie zasady etyczne. Człowiek na wiele sposobów może je podważać, negować, lub po prostu ignorować (por. LS 59). Potrzeba doświadczenia bezinteresowności i daru, uznania, że „świat jest darem otrzymanym z miłości Ojca” (LS 220). To jest wskazanie na potrzebę mistycznego otwarcia w człowieku (LS 216). Mistyka okazuje się ważna nie tylko dla przeżycia chrześcijaństwa (por. K. Rahner SJ), ale i dla zachowania ziemi, przyrody i gatunku ludzkiego.

Ambitna propozycja ekologii integralnej chce zainicjować szeroki dialog, ale też szuka sposobu, aby obudzić postawę mądrościową, która jest wrażliwa na całą złożoność rzeczywistości. „Wiedza fragmentaryczna i izolowana może stać się formą ignorancji, jeśli nie łączy się z szerszą wizją rzeczywistości” (LS 138). Różne wymiary ludzkiej istnienia i aktywności winny być wprowadzane w dynamiczną interakcję, bo „jeden jedyny sposób interpretowania i przekształcania rzeczywistości nie przynosi rozwiązań” (LS 63). Tego właśnie przykład daje Franciszek w swojej encyklice. Ekologia wymaga powrotu do „skarbu mądrości” (LS 200), którego powinniśmy byli jako chrześcijanie strzec, ale wobec którego byliśmy niewierni. Powrotu do mądrości, a więc do zintegrowanej różnorakiej wiedzy i zintegrowanej osoby, której udało się „przywrócić różne poziomy równowagi ekologicznej: tej wewnętrznej z samym sobą, solidarnej z innymi, naturalnej ze wszystkimi istotami żywymi, duchowej z Bogiem” (LS 210). Mądrość jest gotowa dokonać „skoku w tę Tajemnicę, która etyce ekologicznej nadaje najgłębszy sens” (LS 210), i potrafi znaleźć w sobie odwagę „przystąpienia do śmiałej rewolucji kulturowej” (LS 114), która dokonuje się na drodze pełnych miłości „drobnych gestów wzajemnej troski” (LS 231). W ten sposób kryzys ekologiczny ukazuje się jako szansa na odbudowanie pozycji mądrości.

Jacek Poznański SJ

Tekst napisany w ramach grantu „Nauka-Wiara” nr 1/AIK/BP/2015 przyznanego Instytutowi Filozofii Akademii Ignatianum w Krakowie przez Copernicus Center w Krakowie.