Jak co roku największa, światowa wystawa ogrodów w Londynie przyciągnęła dziesiątki tysięcy zwiedzających. Obok motywów tradycyjnego ogrodu wiejskiego, projektanci kładą nacisk na rozwiązania ekologiczne, bioróżnorodność i równoważenie działalności człowieka. Czy współczesny trend zgodny z ideą "powrotu do natury" na trwale wpisze się w nasz stosunek do ogrodów, a w szerszej skali - do otaczającej przyrody i krajobrazu?

Festiwal ogrodów w Chelsea pod koniec maja odbywa się nieprzerwanie od 1913 r. Jak co roku zaproszono najlepszych brytyjskich oraz światowych artystów i architektów krajobrazu do zaprezentowania swoich realizacji. Całe wydarzenie przyciąga corocznie prawie 160 tysięcy gości, a komentarze i transmisje z wystawy nadawane są codziennie w brytyjskim BBC. W tym roku zaskoczyła zwiedzających przede wszystkim różnorodność podejmowanej tematyki i skala założeń - od kameralnych, zaaranżowanych niewielkich powierzchni zieleni, do dominującej w całym założeniu konstrukcji w formie piramidy, z ogrodem  na każdym z siedmiu pięter.

Ogrodnictwo odpowiedzialne

Współcześni projektanci i ogrodnicy stają coraz częściej przed nowy wyzwaniami jak rosnący deficyt wody i konieczność jej retencjonowania nawet na bardzo ograniczonej powierzchni. W projektowaniu zwraca się uwagę na odpowiednie gatunki roślin niewymagających nawodnienia, oraz na żywopłoty i drzewa rzucające cień w zależności od pory dnia. Woda jest nie tylko życiodajnym składnikiem wymagającym oszczędności i zagospodarowania w ogrodzie, ale także istotnym elementem kompozycyjnym, porządkującym przestrzeń i wprowadzającym ład i harmonię. Interesujące tu może być, np. dzieło autorstwa Nigela Dunetta, nawiązujące do motywu rajskiego ogrodu, proponując jego współczesną interpretację. W historycznych ogrodach znanych z Persji i Mezopotamii to właśnie woda stanowiła największą wartość w suchym i pustynnym klimacie. Bogata i miękka roślinność zestawiona została z geometrycznymi podziałami murów i formalnym rozplanowaniem ogrodu. Dunett pokazuje, ze nacisk na bioróżnorodność może iść w parze także z bardziej formalnymi i geometrycznymi założeniami. Dobrze byłoby, aby tego typu ogrody i krystalizujący się nurt ekologiczny dodarł także do Polski, zmagającej się cyklicznie z powodziami, trwałymi okresami suszy oraz rosnącymi kosztami utrzymania zieleni.

Powrót do natury

W większości zaprezentowanych ogrodów rzucają się w oczy naturalistyczne rabaty roślinne, z zastosowaniem połączeń częściej spotykanych w naturalnym krajobrazie i dzikiej przyrodzie niż w ogrodach. Całość prezentuje się świetnie - rabaty wyglądają naprawdę dziko i naturalistycznie oraz mają pozytywny wpływ na owady (np. pszczoły), a nawet nietoperze i ptaki. I tak ma być - sugerują czołowi przedstawiciele brytyjskiego ogrodnictwa. Za ekologią i estetyką, podąża także ekonomia. Stąd projektanci odpowiadają na współczesne wymaganie, jak brak wody, rosnące koszty utrzymania zieleni i trwałość zaproponowanych połączeń roślinnych. Okazuje się, że łąki  są tanim, atrakcyjnym rozwiązaniem na zagospodarowanie dużych powierzchni, łatwym w założeniu i utrzymaniu. Stanowią niedrogą alternatywę dla np. trawników z rolki.  W zaprezentowanych założeniach nie słabnie także zainteresowanie lokalnymi krajobrazami południa Europy, odległymi stepami, a nawet bogactwem przyrodniczym Korei. Nie mogłem się oprzeć pytaniu, czy w Polsce także doczekamy się nowoczesnych projektów inspirowanych lokalnymi  krajobrazami i  siedliskami z rodzimymi gatunkami bylin, roślin zielnych i traw.

Ogrody na czas kryzysu

Widać, że nurt ekologiczny na trwale wpisuje się w światowe projektowanie ogrodów, architekturę krajobrazu i ogrodnictwo. Chciałoby się powiedzieć: żyjemy w ciekawych czasach, a współczesne ogrody odpowiadają na złożone relacje pomiędzy człowiekiem, przyrodą, klimatem i ekonomią. Czy to znaczy, że w idei "powrotu do natury" mamy szukać remedium na współczesne kryzysy i bolączki tego świata?

Relacja autora ukazała się także w czerwcowym wydaniu "Zieleni Miejskiej" (6/2012).

Kasper Jakubowski

{rscomments on}