Nasza ankieta z maja br. przyniosła wiele cennych odpowiedzi i pogłębiła refleksję nt. ekologicznej świadomości wśród katolików w Polsce oraz relacji pomiędzy chrześcijanami, zielonymi czy miejskimi ekoaktywistami. Mamy 25 ciekawych wypowiedzi poruszających wiele tematów. Opracowujemy je i będziemy stopniowo prezentować na łamach naszego portalu. Zaczynamy od pytania ostatniego, które brzmiało: „Właśnie mija pięć lat od wydania encykliki Laudato si’. Jej wpływ u nas nie jest zbyt wielki. Jakie działania są potrzebne dla większego proekologicznego zaangażowania Kościoła w Polsce?”. Oto przegląd różnych odpowiedzi.

Rozpisana przez REFA ankieta w dziewiątym pytaniu odniosła się wprost do skali odzewu w polskim Kościele na ogłoszoną pięć lat temu encyklikę papieża Franciszka Laudato si. W trosce o wspólny dom. Ubolewając nad jej niewielkim oddźwiękiem, poproszono o wskazówki dotyczące tego, jakie działania są potrzebne dla większego proekologicznego zaangażowania Kościoła w Polsce.

Odpowiedzi osób, które wzięły udział w ankiecie, nie pozostawiają wątpliwości, potwierdzając wstępną intuicję, że recepcja encykliki Laudato si’ jest na bardzo niskim poziomie w polskim Kościele – zarówno wśród duchowieństwa, jak i świeckich wiernych. Wiąże się to z wieloma czynnikami. Jednym z bardziej oczywistych powodów tego stanu rzeczy jest nieznajomość treści tego dokumentu (na co wskazuje Ryszard Kowalski) oraz szerzej – papieskiego nauczania w kwestiach ekologicznych. Lektura encyklik (wszelakich) nie jest przecież obligatoryjna dla osób duchownych, a tym bardziej dla świeckich. Encykliki są generalnie kierowane do „wszystkich ludzi dobrej woli”, a zapoznanie się z nimi jest kwestią dobrowolnego wyboru. Ponadto, jak zauważa Agnieszka Gałuszka: „księża często nie mają odpowiedniej wiedzy przyrodniczej, by kształtować w wiernych wrażliwość ekologiczną”. Dlatego też treści ekologiczne pojawiają się na kazaniach niezmiernie rzadko – uczestnicy ankiety przyznają w większości, że nie mieli okazji wysłuchać takowego w wykonaniu innego duszpasterza niż przewodniczący REFA ojciec Stanisław Jaromi… Temat ten nie jest również wykładany w seminariach duchownych ani analizowany w ramach szkolnej katechezy. W jaki więc sposób „przeciętny” katolik ma się zapoznać z nauczaniem Magisterium Kościoła w temacie ochrony stworzenia? Co więcej, problematyka ochrony środowiska życia człowieka wydaje się być tematem trudnym i kłopotliwym dla większości polskiego społeczeństwa jako takiego (i nie tylko polskiego zresztą). Media poruszają ten temat niewystarczająco często, nie wypełniając swej doniosłej roli informacyjnej w tym zakresie. Dla ludzi nie jest on bowiem dość istotny, a co za tym idzie – nie jest interesujący, nie zwiększa oglądalności. Szczególnie zaś, jak wskazuje Józef Radwan, nie wzbudza on większego zainteresowania „w kręgach związanych z Kościołem”. Z tego względu zapewne zniknęły z rynku tytuły prasy ekologicznej, a „tematyka ochrony środowiska przyrodniczego zanika w prasie, radiu, telewizji” – uszczegóławia Krzysztof Kamiński. I w ten sposób błędne koło niewiedzy się zamyka.

Wydaje się, że jedną z ważniejszych przyczyn braku zaangażowania katolików w zakresie ochrony stworzenia wymienia Katarzyna Bańkowska: chodzi o pokutujące w naszym społeczeństwie przekonanie, że bycie chrześcijaninem i zarazem przyjmowanie postawy proekologicznej jest ze sobą sprzeczne. Utożsamianie przekonań prośrodowiskowych z ideologią lewicową, bądź wręcz lewacką – a więc ateistyczną i chrześcijaństwu wrogą, jest szalenie niebezpieczne i zupełnie nieprawdziwe. Faktycznie, można zauważyć, że środowiska związane z tą ideologią zawłaszczyły sobie dyskurs ekologiczny. Jednak nie obyło się to bez postawy obojętności i wycofania ze strony chrześcijan, którym częstokroć skupienie się na bezsprzecznie najważniejszej relacji z Bogiem i bliźnimi przesłoniło oczywisty dla zdrowego rozsądku fakt, że chora relacja ze stworzeniem tego bliźniego zabija, a Boga odziera z należnej Mu chwały.

Można tutaj jednak wskazać także inne, bardziej „przyziemne”, prozaiczne i małostkowe, problemy fałszujące pozornie sprzeczną relację katolik – ekolog. Jeden z nich wskazuje Agnieszka Gałuszka, która pisze: „Przez zaangażowanie w działania proekologiczne grup tzw. wojujących ekologów czy ekowojowników, którzy bardziej niż przyrodzie służą osiąganiu celów politycznych czy finansowych, wiele osób nie chce się włączać w działania na rzecz przyrody”. Z kolei Michał P. Bijata, w dość brutalnych słowach, stawia tezę, że „W Polsce środowiska archaicznie zwane prawicowymi, nazywające siebie konserwatywnymi czy katolickimi, często wykorzystują Kościół do własnych, niemoralnych celów. Encyklika Laudato si’ jest sprzeczna z ich interesami, czy to politycznymi, czy biznesowymi, dlatego też środowiska te starają się ją za wszelką cenę ukryć, w czym pomagają im niestety księża uważający się za bardziej soborowych niż sobór”. Czarę goryczy przelewa Ryszard Kowalski, wskazując na „dość powszechną niechęć do Papieża Franciszka”, która powoduje, że „bagatelizuje się to, co Papież napisał”. Choć z drugiej strony Jana Pawła II Polacy tak podobno „kochali”, a nie szło to (i nie idzie) wcale w parze ze znajomością treści jego encyklik czy nauczania w ogóle… Być może wiąże się to z dość powierzchowną religijnością wielu polskich katolików, którzy formację religijną ograniczają do wysłuchania, nie zawsze głębokiego, niedzielnego kazania, a których codzienny kontakt ze Słowem Bożym wielokrotnie ogranicza się do wytarcia kurzu ze stojącego na półce, nigdy nie czytanego, Pisma Świętego… Nie wspominając o dodatkowych lekturach religijnych. W tym świetle niezwykle istotna wydaje się konstatacja Alicji Kruszelnickiej, że kościoły pustoszeją, ludzie odchodzą od Kościoła i wciąga ich konsumpcyjny trend życia. Głębsze warstwy rzeczywistości nie wzbudzają ich zainteresowania. Nie będą czytać encyklik.

Pomysłów na sposób zwiększenia zaangażowania polskiego Kościoła w proekologiczne nauczanie i działania pojawiło się w wypowiedziach osób biorących udział w ankiecie REFA co najmniej kilka. Najważniejsze wydają się te, które ukazują palącą potrzebę ponownej ewangelizacji wierzących. Wskazuje na to Agnieszka Gałuszka: „Myślę, że w takiej sytuacji najlepiej jest wzmacniać wiarę i cnoty chrześcijańskie – one idą w parze z szacunkiem dla innych ludzi i dla przyrody” oraz Katarzyna Bańkowska, która apeluje o rzecz podstawową: o realizację dekalogu (przecież samo stosowanie się do przykazań „nie zabijaj” i „nie kradnij” rozwiązuje większą część, wydawałoby się nierozwiązywalnych, dylematów związanych z ochroną środowiska). Również Andrzej Bobiec postuluje, że „powinniśmy raczej zadbać o powrót do ortodoksji, czyli nauczania wierności we wszystkich aspektach chrześcijaństwa” oraz przypomina, że „Zaśmiecanie, zanieczyszczenie, niszczenie środowiska to grzech – nie przeciwko przyrodzie, nie przeciwko Ziemi, ale przeciwko człowiekowi – bliźniemu – z obecnego i przyszłych pokoleń. To bezpośrednio wynika z Bożych Przykazań”. Krzysztof Mączkowski wskazuje na konieczność ciągłego przypominania o „dewastującej sile” grzechu ekologicznego, o tym, że „zbrodnia przeciw naturze jest zbrodnią przeciw nam samym i grzechem przeciwko Bogu”, że „nikt normalny nie niszczy swojego domu i swego najbliższego otoczenia”.

Ponieważ wielu polskich katolików sceptycznie podchodzi do wielu aspektów nauczania papieża Franciszka (uznawanych nomen omen za lewackie), stąd zapewne wynika też niechęć do kwestii poruszanych w Laudato si’. Dlatego, jak sugeruje Aneta Rayzacher-Majewska, warto „ukazywać tę myśl w ciągłości z myślą choćby Jana Pawła II (…) a także Benedykta XVI”. Ponadto, jak pisze MPZ, „Słowa Papieża Franciszka powinny być (…) przywoływane i rozpowszechniane, mimo iż często są przeciw słowom rządzących”.

Kluczowa jest zatem formacja religijna, a obok niej – wytrwała edukacja z zakresu ekologii integralnej. Ta druga bazuje bowiem na chrześcijańskiej antropologii. Edukacja środowiskowa jest nieodzowna, ponieważ, jak podkreśla Rafał Kurczewski: „Klucz zawsze tkwi w edukacji, ale oczywiście w edukacji odpowiedzialnej, mądrej i zaczynającej się na najniższym poziomie”. Jednocześnie, jak akcentuje Aneta Rayzacher-Majewska, należy uświadamiać, że „ekologia to nie kwestia fakultatywna, ale troska o stworzony świat jest naszą powinnością, naszym zobowiązaniem wobec Pana”. Jest to też, podkreślmy, element wiedzy ogólnej o świecie, którą powinien posiadać każdy dorosły obywatel. Edukacja ekologiczna powinna być więc skierowana do osób w każdym wieku, na wszystkich etapach edukacyjnych od przedszkola począwszy. W szkole warto realizować międzyprzedmiotowe projekty ekologiczne, a tematykę ochrony stworzenia włączać w zakres nauczania katechezy szkolnej (warto przygotować pomoce dydaktyczne dla katechetów z tego zakresu). Obligatoryjne powinny być wykłady rozwijające świadomość ekologiczną na uczelniach wyższych, w tym w seminariach duchownych. Wskazuje się na potrzebę edukacji osób duchownych i wplatanie przez księży ekologicznych wątków w kazaniach. Nie do przecenienia jest zainteresowanie tematem mediów oraz publikowanie tematycznych artykułów, a także promowanie książek o tematyce ekologicznej. Warto realizować projekty na rzecz społeczności lokalnych (współpraca z parafią, z grupami parafialnymi, np. gry miejskie opracowane wspólnie przez parafię i odpowiednią jednostkę samorządu terytorialnego), organizować spotkania przy parafiach, bibliotekach czy w domach kultury z przyrodnikami i osobami zajmującymi się ochroną przyrody, warsztaty łączące teorię i praktykę (np. kulinarne czy prozdrowotne, informujące przy okazji o możliwościach dbania o środowisko w życiu codziennym, unaoczniające, że ekologia wpisuje się w wiarę).

Zdaniem Katarzyny Bańkowskiej w zakresie wdrażania nauczania ekologicznego w Kościele ogromną rolę odgrywają wierni. Każdy chrześcijanin może sam „polecać encyklikę Laudato si’ znajomym, umieszczać jej fragmenty w Internecie, czytać ją w domu rodzinnym, cytować, pisać na jej podstawie różnego rodzaju publikacje, zachęcać kapłanów do umieszczania słów encykliki w swoich kazaniach i homiliach” (Michał P. Bijata). MPZ sugeruje, by porozmawiać ze swoimi kapłanami i razem coś stworzyć na terenie parafii, np. założyć „panele fotowoltaiczne, solary, zbierać deszczówkę z dachów kościoła lub plebanii, stworzyć ogród ekologiczny przy kościele, zbudować wspólne miejsc do ekospotkań i zabawy”.

Dobry przykład idący ze strony duchowieństwa byłby bezcennym bodźcem dla zmiany postaw wielu wiernych. Media pokazują wiele gorszących obrazów, jak bezprawne wycinanie drzew przez proboszczów, jeżdżenie paliwożernymi luksusowymi samochodami, księża-myśliwi i święcenie pokotu. Dlatego, jak wskazuje Patryk Białas, kapłani i świeccy „powinni się włączyć w działania i ruchy ekologiczne, a w kościołach trzeba budować wiedzę i motywację do działania w duchu ekologii integralnej”. Chrześcijańscy ekolodzy powinni angażować się w różne świeckie prośrodowiskowe inicjatywy, wnosząc do nich chrześcijańską wizję oraz motywację działania (Michał Lewicki).

Zdaniem Krystyny Mateckiej-Ryngier stopniową poprawę sytuacji mogłoby przynieść tworzenie postulowanych przez papieża Franciszka wspólnot Laudato si’ przez kościoły lokalne. Józef Radwan sugeruje, że zmiany w parafiach można by rozpocząć od zainteresowania „dziełem ratowania dzieła stworzenia” wiernych już zaangażowanych w różnych wspólnotach. Maciej Sibiński wskazuje w tym zakresie na ruchy młodzieżowe w Kościele, np. ruch oazowy.

Na pewno skutecznym bodźcem dla zwiększenia proekologicznego zaangażowania katolików w Polsce byłoby też „obalenie paradygmatu o lewicowości ekologii” (Patryk Gujda). Potrzebę dyskusji w przestrzeni publicznej między katolikami i aktywistami ekologicznymi zgłasza Sławomir Brzózek. O współpracę i dialog dotyczący scenariusza budowy przyszłości naszej planety, w tym międzyreligijny, czy też międzykulturowy apelują Mariusz Zatylny i Krzysztof Mączkowski.

W odpowiedziach do ankiety wskazywano też na to, co pozytywnego udało się osiągnąć, szczególnie w wymiarze katolickich ruchów ekologicznych. Podkreślano olbrzymie zaangażowanie Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu w popularyzację papieskiego nauczania dotyczącego ochrony życia i stworzenia oraz nieocenioną rolę medium, jakim jest portal Święto Stworzenia. Warto tutaj nadmienić, że REFA obecny jest również w mediach społecznościowych – na Facebooku jako „Święto Stworzenia”, „Encyklika Laudato si”, „REFA – Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu” i „Św. Franciszek patron ekologów”. Doceniona została też zainicjowana przez REFA Szkoła Liderów Ekologii Integralnej. Józef Radwan zaproponował, by w jej ramach uczyć także „skutecznej komunikacji” i „sposobów medialnej perswazji”. Wyrażano również uznanie dla działań podejmowanych w naszym kraju przez inne wspólnoty i organizacje. Wskazywano także na jednostkowe projekty podejmowane w parafiach – zwykle z inicjatywy osób świeckich.

Opr. Anita Ganowicz-Bączyk

fot. Church at Hof, Ira Goldstein