uwaznoscEkologia integralna to koncepcja niezwykła. Niewielka objętościowo encyklika Laudato si' zadziwia bogactwem tematów, odniesień, kontekstów. Choć nie są to idee nowe, to jednak w takim zestawieniu i z tej szczególnej perspektywy, brzmią świeżo i zaskakująco trafiając w bolączki współczesności. Kolejne czytania odsłaniają kolejne wątki. Jak wygrywana w tle utworu nuta, co raz po raz wybrzmiewa z większą siłą, wyłania się z tekstu również intrygująca zachęta do pełniejszego przeżywania życia. Jak to zrobić? Znajdujemy w encyklice sugestię, że chodzi "o pewną postawę serca, przeżywania wszystkiego z pogodną koncentracją". 

Bycie w pełni obecnym

Dalej Papież pisze: Mówimy o pewnej (...) umiejętności bycia przed kimś w pełni obecnym, nie myśląc o tym, co nastąpi później, o postawie tego, kto daje siebie w każdej chwili jako dar Boży, który powinien być przeżywany w pełni" [LS 226]. Bycie przed kimś w pełni obecnym w każdej chwili to wyzwanie. Nie ma tu miejsca na ucieczkę w role, które odgrywamy w życiu, robienie "dobrej miny", uśmiechanie się, kiedy chce nam się płakać. Chodzi raczej o spotkanie "jestestw" w tym, co przeżywamy w danym momencie, o odsłonięcie swojego "ludzkiego" wymiaru – tego, co nas w nas żyje, co boli, wzrusza. W tym kontekście jest to też spotkanie na wzór spotkania "ja-ty" w filozofii Martina Bubera. Relacja "ja-ty" zakłada, że jesteśmy świadomymi jednostkami, uznajemy drugą osobę za partnera dialogu, mamy świadomość obcowania z drugim człowiekiem – dziełem Stwórcy.

W takim uważnym, otwartym na bycie i przeżywanie spotkaniu pojawia się możliwość realizacji dobra i miłości. „Jezus uczył nas tej postawy, kiedy zachęcał nas, byśmy spojrzeli na lilie polne i ptaki powietrzne, lub gdy w obecności człowieka poszukującego «spojrzał z miłością na niego» (Mk 10, 21) [LS 226]. Kiedy daję się zobaczyć, odsłaniam się przed drugą osobą ze swoją słabością i kruchością, ale również wrażliwością, siłą, mądrością i potencjałem. To samo działa w drugą stronę – mogę zobaczyć kruchość, wrażliwość, siłę i mądrość drugiej osoby. Na tej płaszczyźnie spotkania możemy odkryć, że w gruncie rzeczy jesteśmy do siebie podobni. Przeżywamy podobne wzruszenia i trudności, emocje, przechodzimy przez podobne etapy w życiu. To pozwala wyjść z poczucia izolacji, wyższościowego myślenia „że inni mają lepiej/gorzej”, oddzielenia. Pojawić się za to może poczucie połączenia, wspólnoty, bycia razem Dziećmi Bożymi. Spotkanie „tu i teraz” w trudnym otwiera wiele możliwości.

Ta postawa znajduje dalsze rozwinięcie: „On [Jezus] umiał być w pełni obecny wobec każdego człowieka i każdego stworzenia, i ukazał nam w ten sposób drogę przezwyciężenia chorobliwego niepokoju, który czyni nas powierzchownymi, agresywnymi i niepohamowanymi konsumentami” [LS226]. Bycie w pełni obecności to uświadamianie sobie lęków, niepokojów, które nami targają. Kiedy działam nieświadoma, co mną powoduje, mogę łatwo ulec wpływom z zewnątrz, rzucać się w wir wydarzeń bez kontaktu ze swoimi emocjami, potrzebami. Jakże łatwo nasze lęki zagospodarowuje współczesna kultura, podsuwając „znieczulacze” na wszelkie bolączki. To odwracanie uwagi od tego, co się naprawdę w nas dzieje. W tym kontekście to również odwracanie uwagi od stanu świata, od kryzysu społeczno-ekologicznego, który trawi społeczeństwa. Ignorujemy „trudne rzeczy” związane z ekologią (jak zmiany klimatu, zanieczyszczenie powietrza i wody), z życiem społecznym (ubóstwo, głód, wojny), z gospodarką (system eksploatacji i wyzysku), bo ignorujemy „trudne” w nas samych.

Droga uważności

Jak zdobyć się na pełną otwartość wobec tego, co jest? Jak rozwijać w sobie postawę, o której tutaj mówimy? Najpierw możemy zacząć od uspokojenia umysłu. Ciągle błądzimy myślami, rozpamiętując przeszłość, martwiąc się o przyszłość. Pochłania nas „gonitwa myśli”. Nasza uwaga jest rozproszona tysiącami spraw, które mamy do załatwienia. Nie znajdujemy w tym miejsca na bycie „tu i teraz”. Kluczem jest praca z umysłem, trenowanie umiejętności koncentracji na chwili obecnej. Z jednej strony umysł ma naturalną tendencję do rozpraszania się, z drugiej strony, ma również naturalną tendencję do uspokajania się, jeśli nie poświęcamy uwagi myślom. Umiejętność koncentracji uwagi na danym momencie możemy rozwijać, gdyż jest to umiejętność jak każda inna. Służą do tego ćwiczenia, których sednem zawsze jest powracanie uwagą do oddechu, doznań ciała lub czynności, którą wykonujemy, kiedy tylko uwaga odpływa w myśli. Pracując w ten sposób z naszym umysłem, osłabiamy nawyk nieustannego pogrążania się w myślach. Dzięki temu pojawia się w nas coraz więcej przestrzeni, na to co naprawdę się wydarza (a nie tylko w naszych myślach).

Uczenie się koncentracji uwagi na chwili obecnej, to rozwijanie uważności. Bycie uważną/uważnym oznacza bycie w pełni obecną/obecnym. To szczególny rodzaj przytomności, w którym odczuwamy bycie „tu i teraz” ze świadomością tego, co dzieje się w naszych umysłach, emocjach, ciałach oraz wokół nas. Jak możemy rozwijać tą umiejętność? Możemy zacząć od prostej praktyki zwanej przerwą na oddech. W dowolnej porze dnia, zatrzymaj się, zrób przerwę w tym, co robisz. Przyjrzyj się uważnie, co się dzieje dokładnie w tym miejscu i w tym momencie. Zwróć uwagę na to, jak się czujesz w tym momencie – jakie myśli, emocje i doznania w ciele są obecne? Poświęć temu minutę. Następnie zwróć uwagę na oddech, jaki jest w tej chwili. Daj sobie kolejną minutę na świadome oddychanie. Następnie rozszerz uwagę na całe ciało, zobacz jak to jest, kiedy ciało oddycha, kiedy jesteś uwagą blisko oddechu i ciała. Po tej trzeciej minucie, wróć do swojego przerwanego zajęcia. Poświęć również chwilę uwagi, aby zobaczyć, co dokładnie robisz.

Życzliwość jako postawa serca

Uspokajanie umysłu to pierwszy krok do uważnej obecności. Ważne jest też rozwijanie w sobie postawy życzliwości wobec siebie, własnego doświadczenia, a następnie do innych osób. Tą życzliwość widzę w słowach Papieża o „pogodnej koncentracji”. Jak ją rozumieć? W podstawowym wymiarze to otwartość i ciekawość. Przypomnij sobie, jak to jest, widzieć świat oczami dziecka. W uważnej obecności chodzi o przywołanie właśnie takiej postawy – jakbym widziała i czuła coś pierwszy raz, bez osądzania, z ciekawością! Bez historii w głowie, bez stereotypów, ograniczających przekonań. Uważność pomaga mi zobaczyć, że takie myśli pojawiają się we mnie i mogę zdecydować, że nie będą miały na mnie wpływu.

Drugim ważnym aspektem rozwijania życzliwości jest obdarzanie siebie samego życzliwością, szczególnie w trudnych momentach – kiedy słyszę głos swojego wewnętrznego krytyka, zmagam się z trudnymi emocjami, z czymś sobie nie radzę. To rodzaj wsparcia, który możemy sobie sami dać. Trzeci aspekt życzliwości wypływa z drugiego – kiedy jestem życzliwa wobec siebie, mogę być autentycznie życzliwa wobec innych ludzi. „Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego” to jeszcze głębszy wymiar tej postawy, która zaczyna się właśnie od życzliwości. Ta życzliwość może płynąć ze świadomości, że wszyscy borykamy się z trudnościami, cierpieniem, i w tym również jesteśmy do siebie podobni.

Bycie w uważnej obecności, to robienie miejsca na to, co jest i jakie jest, w danym momencie. To pokazanie się drugiemu człowiekowi właśnie w tym, w czym jestem, z życzliwością do siebie. To postawa, która może leczyć serca, relacje i daje nadzieję, na tworzenie lepszego świata.

Emilia Ślimko