Próbuję pojąć to, co się dzieje, czego od nas chce Bóg w tych czasach. Od pół roku z przerażeniem i modlitewną nadzieją spoglądamy na płonącą i krwawiącą Ukrainę. Tysiące Polek i Polaków zaangażowały się w pomoc uchodzącym z terenów nękanych wojskiem Putina. Ogromną rolę odgrywają nie tylko kościelne instytucje charytatywne. Parafie i rodziny, zakony i poszczególne osoby ofiarnie i roztropnie przyjmują uchodźców, szukają dla nich dachu nad głową i pracy, częstują gorącą strawą, zaopatrują w to, co niezbędne. A jednocześnie nasz Kościół przeżywa czas synodu. Jak widzieć to w jedności? Szukam odpowiedzi w mądrości psalmów.
Tysiące lat przed spisaniem Ewangelii Bóg objawił się w słowach psalmów, wspaniałej poezji Starego Testamentu. Psalmy głoszą chwałę Boga, zanoszą do niego błagania, dziękują Mu i wyznają grzechy – ale także objawiają Go. Intuicje psalmistów uparcie pokazują jedność Stworzenia i Prawa, jedność materialnego świata i ludzkiego bytu. Jednym tchem: potwory morskie, drzewa owocowe, książęta i dziewice… Wszystko jak porwane wichrem Bożej chwały. Oto tylko fragment z psalmu 148:
Chwalcie Pana z ziemi,
potwory morskie i wszystkie głębiny,
ogniu i gradzie, śniegu i szronie,
wichry, które spełniacie Jego rozkazy,
góry i wszelkie pagórki,
drzewa owocowe i wszystkie cedry,
zwierzęta i wszelkie bydło,
płazy i ptactwo skrzydlate,
królowie ziemi i wszystkie ludy,
władcy i wszyscy rządcy na ziemi,
młodzieńcy i dziewczęta,
starcy razem z dziećmi.
Psalmy z pewnością były natchnieniem dla Biedaczyny z Asyżu. Jego rewolucja nie polegała na ogłoszeniu czegoś nowego. Do drzwi żadnej świątyni nie został przybity pergamin z listą kategorycznych tez. Wezwanie tamtego Franciszka sprzed wieków było wybuchem upartej pokory, zachętą do powrotu na te ścieżki, które wydeptały wcześniej pokolenia idących ku Bogu, tych, co pisali psalmy, a potem przez stulecia i tysiące lat odczytywali je, śpiewali, odmawiali w prywatnej modlitwie i w liturgii. Chwaląca stworzenie Pieśń słoneczna św. Franciszka jest echem psalmów, echem, które nie milknie. W naszych czasach papież Franciszek wziął z tej pieśni tytuł swojej ekologicznej encykliki Laudato si’.
Przypominam zawartą w psalmach teologię stworzenia w czasie wojny, która będzie jeszcze trwała. Okazuje się, że ten czas dzisiejszy okazuje się dla wielu najtrudniejszy. Trzeba za prorocze uznać słowa papieża Franciszka sprzed kilku lat:
Powiedziałem już kilka razy, że Kościół wydaje się być szpitalem polowym. Tak wielu jest ludzi zranionych, którzy proszą nas o bliskość. Proszą o to samo, o co prosili Jezusa. Ale zachowując postawę uczonych w Piśmie czy faryzeuszów nigdy nie damy świadectwa bliskości.
Jest, jak oczekiwał tego papież Franciszek – konkret wzywań spotkał się z konkretem działania. Ludzie wstali z kanapy, wokół krzywdy i cierpienia tworzy się wielki szpital polowy. Przypominam sobie spotkania synodalne, na których pojawiały się głosy, aby wszystko podporządkować głoszeniu Chrystusa Umęczonego i Chrystusa Zmartwychwstałego. Podkreślano, że „głosić” to nie to samo, co przekazywać wiedzę. Jest najpewniejszy sposób, aby głoszone Słowo nawracało – zadziwiać trzeba innych swoją dobrocią. To teraz czynią setki Polaków i Polek, również tych mało pobożnych.
Mówiono na spotkaniach synodalnych o tym właśnie, gdy padało pytanie – dla kogo Kościół? Kościół nie ma być firmą dostarczającą wierzącym komfort psychiczny i święty spokój. Nie ma być instytucją zadziwiającą potęgą budowli, pięknem liturgii, uczonością teologów, wymową kaznodziejów. Kościół ma być dla świata, ma być zawsze i wszędzie misyjny – bo Chrystus go posłał. Piękno liturgii, dostojeństwo budowli, mądrość i krasomówstwo duszpasterzy to wszystko nabiera pełnego sensu, gdy Kościół głosi Mękę Pana, Jego Zmartwychwstanie, Odkupienie.
Wojna jest katastrofą moralną, polityczną, ekonomiczną. Jest też niszczącą bezlitośnie katastrofą ekologiczną. Taka również jest wojna, jaką Putin przyniósł Ukrainie. Po tej katastrofie kraj nie będzie już taki jak przedtem, ludzie też. Otwiera się nieznana przyszłość, a wraz z nią pewność – będzie dużo do zrobienia. Kiedy Ukraińcy będą sprzątać pobojowiska po katastrofie, ruiny i pogorzeliska, przydadzą się im ludzie myślący kategoriami ekologicznymi, naukowcy, rolnicy, hodowcy, ekonomiści. Ci, którzy teraz przyjmowani są na polskie uczelnie. Mamy udział w walce, będziemy mieli udział w dziele pokoju i odbudowy. To piękne, że już teraz pada hasło: ukraiński Mariupol ma się odrodzić przez Maryję. Są tacy, którzy wierzą, że Rosjanie odejdą stamtąd, miasto zmartwychwstanie, polscy ojcowie paulini na gruzach podejmą przerwaną budowę sanktuarium Jasnogórskiej Pani w Mariupolu.
Piotr Wojciechowski