Na początku były książki. Te napisane przez Jana Żabińskiego miały naiwnie brzmiące tytuły: Ile waży słoń?, Przekrój przez zoo. Albo też książki jednego z największych naszych podróżników - Arkadego Fiedlera. Piękna, straszna Amazonia, Ryby śpiewają w Ukajali, Zwierzęta z lasu dziewiczego lub Kanada pachnąca żywicą. Który z chłopców z mojego pokolenia ich nie czytał? To one sprawiły, że ani matematyka, ani historia, ani żaden inny przedmiot tak mnie nie interesował jak biologia czy geografia. Znajomość tej wiedzy była potrzebna aby zostać wielkim badaczem i podróżnikiem.